Wydarzenia Obraz  newsa 4846 Dodano 04.08.2016

Bar, Sąsiadowice, Tuligłowy. Tutaj cmentarze porządkowała młodzież z Sułowa oraz Wróblińca

W dniach od 2 lipca do 12 lipca grupa wolontariuszy z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Sułowie oraz z Gimnazjum we Wróblińcu przebywała na Ukrainie uczestnicząc w VII edycji akcji „Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia”, po raz kolejny organizowanej przez Ośrodek Telewizji Polskiej we Wrocławiu oraz Kuratorium we Wrocławiu.

W tym wyjątkowym przedsięwzięciu brała udział młodzież z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Sułowie: Kamila Kowalska, Sara Ciupak, Dominik Nocny, Szymon Stencel, Daniel Michaliszyn.

Z Gimnazjum we Wróblińcu: Martyna Miszkiewicz, Julia Łuczak, Maria Girus. Opiekunami byli: dyrektor Gimnazjum w Sułowie Krystyna Piosik, Bogumił Piosik, Radna Gminy Milicz Jadwiga Janczura oraz rodzic Katarzyna Łuczak.

W tym roku około 1000 wolontariuszy z Dolnego Śląska 80 busami wyjechała na ponad 100 cmentarzy położonych na terenie Ukrainy. Przez 10 dni podczas wakacji wolontariusze porządkowali polskie cmentarze położone na Kresach Wschodnich. To niecodzienne przedsięwzięcie, jak napisała w podsumowaniu akcji  jedna z naszych  uczestniczek : wpływa pozytywnie na rozwój osobowy młodych ludzi, pozwala uwierzyć we własne możliwości, przystosować się do danej rzeczywistości i warunków oraz umożliwia poznanie ojczyzny naszych przodków[…], nie tylko rozwija nasze umiejętności, ale pozwala poznać nas samych, to mile spędzony czas z rówieśnikami oraz pouczająca lekcja życia i historii.”

Młodzi ludzie porządkując oraz odnawiając groby rodaków, przyczyniają się do promowania postaw patriotycznych. W tym roku grupa z Sułowa i Wróblińca porządkowała cmentarze w miejscowościach: Bar, Tuligłowy koło Królina i w Sąsiadowicach. Grupa oprócz sprzątania i porządkowania na wyznaczonych cmentarzach sporządziła dokumentację, którą można było jeszcze odtworzyć z nagrobków, a także spotykała się z mieszkańcami Baru, Sądowej Wiszni, Królina, Rudek, Sąsiadowic czy też Lwowa. Miała możliwość odwiedzić i zapalić znicze na grobach Polaków na cmentarzu Łyczakowskim, zwiedzić starówkę Lwowa, podziwiać wnętrza opery lwowskiej i pomodlić się w Katedrze Lwowskiej. Niezapomniane chwile przeżywaliśmy podczas zwiedzania dworku i pięknego parku Aleksandra Fredry w Rudkach. Również udaliśmy się do kościoła, do krypty gdzie pochowany jest Aleksander Fredro wraz z rodziną i odśpiewaliśmy hymn narodowy.

Grupa była bardzo pracowita, zdyscyplinowana, mająca w sobie dużo radości i chęci poznawania ludzi zamieszkujących na kresach. Stąd też wieczorami odbywały się spotkania, śpiewy przy akompaniamencie gitary, na której grały Julia i Martyna. Nie obyło się również bez tańców na trawie do późnych godzin. Chociaż jak się niektórzy przyznali- cyt.„ Nie ukrywam, że miałam chwile zwątpienia, czy dam sobie radę, czy wytrzymam dziesięć dni w obcym środowisku, daleko od domu. Dzisiaj wiem, że podjęłam słuszną decyzję. Pomimo upałów i zmęczenia fizycznego pracowaliśmy z wielkim zapałem i entuzjazmem. Ogromną satysfakcję przynosił efekt końcowy naszych prac. Ten wyjazd był dla mnie ciekawym, pozytywnym doświadczeniem, poznałam nowe, nieznane mi dotąd miejsca, nowych ludzi, z którymi mile spędziłam czas, poznałam również inne realia życia.”

Wielu ludzi dobrej woli co roku pomaga wolontariuszom wyjechać na Kresy, aby poznawali swoje korzenie. Dzięki wsparciu Burmistrza Gminy Milicz p. Piotra Lecha gimnazjaliści wraz z opiekunami włączyli się w patriotyczne przedsięwzięcie „Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia”.  Po  raz kolejny akcję wsparli: Firma Elżbieta i Jacek Tarczyńscy przekazując wyroby wędliniarskie, a Wojciech Skowroński przekazując pomidory.

Akcja „Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia” to cały czas trwająca żywa lekcja historii. Stałym elementem są kwesty charytatywne, organizowane akcje zbierania „symbolicznej złotówki”, zbiórka białych i czerwonych zniczy, zbiórki produktów spożywczych, materiałów piśmienniczych czy innych.

Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do tego, aby wolontariusze Gminy Milicz mogli bezpiecznie wyjechać na Kresy, spełnić swoje zadanie i z zadowoleniem powrócić do swoich domów.

Krystyna Piosik

Dziennik prac na cmentarzu:

1 dzień 02.07.2016 r.

Dnia 2 lipca zaczęła się nasza przygoda w ramach akcji” Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia”.  O godzinie 17.00 spotkaliśmy się w Sułowie na posesji pani Krystyny Piosik gdzie przyjechał Bus,  do którego razem z kierowcą panem Edwardem zapakowaliśmy różnego rodzaju dary  przekazane od społeczeństwa sułowskiego, mieszkańców Wróblińca, narzędzia do pracy i oczywiście nasze osobiste bagaże. Wyruszyliśmy do Wrocławia, gdzie przed Urzędem Marszałkowskim o godzinie 18.00. odbyła się piękna odprawa wszystkich wolontariuszy. Na odprawę przybyły władze Dolnego Śląska, pani Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska i wielu innych zacnych gości. Po odprawie ruszyliśmy konwojem 66 busami w stronę granicy. Po jej przekroczeniu,  o godzinie dziewiątej udaliśmy się do najbliższego kantoru, aby wymienić  złotówki na chrywny. Następnie udaliśmy się do punktu, gdzie pobraliśmy kosiarkę spalinową przy pomocy której, będziemy porządkować cmentarze. Kosiarki były wydawane przez organizatorów akcji „Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia” (przez pana Jana), potem już prosto udaliśmy się do miejscowości Królin, gdzie będziemy  mieszkać  przez czas pobytu na Ukrainie. Na miejscu czekali na nas gospodarze: pani Maria Zacharczuk z mężem Michałem  i państwo Marianna i Wiktor Bunio z dziećmi Robertem i Wiktorią. Zostaliśmy przez nich serdecznie przywitani i przyjęci. Wręczyliśmy im produkty spożywcze, artykuły chemiczne, artykuły szkolne i książki, które zbieraliśmy w szkole w ramach akcji wyjazdu na Ukrainę. Gospodarze uraczyli nas pysznym śniadaniem, na które podali tradycyjną potrawę ukraińską-pierogi gotowane i przysmażane z cebulką i śmietaną. Po śniadaniu  pan Bogumił, pani Krystyna, pani Jadzia i dziewczyny z Wróblińca: Julia, Martyna i Marysia wraz z gospodynią panią Marią i panem Wiktorem udali się na mszę do Stojaniec. W międzyczasie do Królina przyjechała grupa studentów na krótki postój w drodze do Jampola.  Zostali oni również mile przyjęci przez gospodarzy i nakarmieni. Po krótkiej drzemce pani Dyrektor i pani Jadzi, około godziny 18, zjedliśmy obiado-kolację: rosół, smażone naleśniki z mięsem i kaszą gryczaną obtaczane w jajku. Po posiłku  pani Dyrektor poinformowała nas o tym co będziemy robili przez czas naszego pobytu. Dowiedzieliśmy się na jakich cmentarzach będziemy sprzątali, z kim się spotkamy i co zwiedzimy na Ukrainie. Po kolacji znaleźliśmy jeszcze siły, aby obejrzeć mecz Islandia- Francja, a po meczu zmęczeni długa podróżą, nieprzespaną nocą, dniem pełnym wrażeń błyskawicznie zasnęliśmy.

2 dzień 03.07.2016 r.

Dzień rozpoczęliśmy od pobudki pana Bogumiła i bardzo pysznego śniadania. Spakowaliśmy narzędzia do pracy: 2 kosiarki, sekatory, szczotki, grabie, pędzle, farby i  wyjechaliśmy około godziny 10.00 do miejscowości Bar, aby sprzątać polski cmentarz. Na cmentarz wchodziło się wąwozem  położonym dosyć wysoko. Pani dyrektor przedstawiła nam historię tej miejscowości, i dlaczego to właśnie my tutaj porządkujemy nagrobki naszych przodków. Pani Krystyna przypomniała nam projekt, który był realizowany w Gimnazjum im. Jana Pawła II w Sułowie pt. „ Sami Swoi czy Obcy, czyli Skąd pochodzą Dolnoślązacy” z którego wynika, że teren  Sułowa i okolic zamieszkują ludzie, którzy przybyli z miejscowości Bar Mylatyn. Po krótkiej prelekcji wszyscy Wolontariusze pełni energii wzięli się do pracy. W ruch poszły „tomahawki”, sekatory i kosa spalinowa. Wycinaliśmy zarośla, czyściliśmy nagrobki. Praca szła pełną parą i pracowaliśmy do godz. 18.00. W tym dniu spisaliśmy nazwiska z nagrobków, które były czytelne( w zeszłym roku grupa je odnowiła i  bardzo dobrze się trzymają).

Po pracy zwiedziliśmy Cerkiew w Barze (dawny kościół katolicki). Oprowadzała nas po Cerkwi
pani Helena,  która ma do niej klucze i otwiera na nabożeństwa. Dowiedzieliśmy się, że część ludności zamieszkująca Bar to prawosławni, a  część jest wyznania rzymsko-katolickiego. Rozmawialiśmy
z mieszkańcami o tym jak im się żyje. Przekazaliśmy też dary od mieszkańców Sułowa. Wszyscy bardzo dziękowali za otrzymane prezenty.

Po powrocie do Królina czekała na nas obiadokolacja przygotowana przez panią Marię i panią Mariannę. Po zjedzeniu pysznej zupy pomidorowej i drugiego dania udaliśmy się do swoich pokojów, aby odpocząć po ciężkim i pełnym wrażeń dniu pracy.  O godzinie 21 spotkaliśmy się w domu pani Marianny by razem pośpiewać piosenki patriotyczne i biesiadne. Około godziny 23 zmęczeni, ale bardzo radośni udaliśmy się do spania.

3 dzień-05.07.2016 r.

Dzisiaj na śniadanie poszliśmy w bardzo dobrych humorach. Zaserwowano nam przepyszne racuchy z różnymi dżemami. Z pełnymi brzuchami wyruszyliśmy dokańczać prace w miejscowości Bar. Praca szła szybko, lecz nie wszystko szło idealnie- polała się krew i łzy. Nasz kierowca  mógł dosłownie poczuć dotyk  Jezusa. Przy zawieszaniu metalowego  krzyża , figurka Pana Jezusa oderwała się, spadła  i  skaleczyła go  w głowę.  Pani Kasia szybko opatrzyła ranę i pan Edward dalej pracował . Lecz nie na tym koniec. Jedna z wolontariuszek (Julia) aż się popłakała, gdy coś wpadło jej do  oka. Lecz dzięki specjalistycznej pomocy mamy Julii i pana  kierowcy, udało się to coś usunąć. Po krótkiej przerwie prace porządkowe szły do przodu.

Ostanie poprawki dotyczyły zagrabiania, koszenia i zbierania liści. W czasie przerwy P. Krysia przygotowała nam kanapki z wędliną i dżemem. Po zakończonej pracy zmówiliśmy modlitwę nad grobami osób tam pochowanych i zapaliliśmy znicze. Gdy już wszystkie narzędzia do pracy zostały zapakowane do busa, wyruszyliśmy na zwiedzanie i oglądanie wioski. Zaszliśmy do chaty, w której kiedyś mieszkali dziadkowie P. Krystyny Piosik. Porozmawialiśmy z mieszkanką tego domu i  podarowaliśmy prezenty. Po skończonej wizycie  wyruszyliśmy w dalszą wędrówkę po wiosce. Podczas gdy część naszej grupy poszła w wyższe tereny, reszta postanowiła pozwiedzać teren, na którym się zatrzymali. Widoki były nieziemskie. Rzeka płynąca między niewielkimi wzgórzami oraz polami, zawijała się i tworzyła piękny krajobraz. Później zeszliśmy w dół wzniesienia i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Królina.  Zatrzymaliśmy się w Sądowej Wiszni  na pyszne lody.

Gdy już wróciliśmy do miejscowości, w której mamy zapewniony nocleg, zjedliśmy smaczną obiadokolację. Po krótkim odpoczynku  poszliśmy nad staw, gdzie mogliśmy się wykąpać i popływać, a przede wszystkim ochłodzić, gdyż było nadal gorąco. Po skończonej zabawie w wodzie wróciliśmy z „bananami na twarzy”. Później chłopacy poszli grać w piłkę z dziećmi gospodarzy, a kilka osób poszło z opiekunami w odwiedziny do sąsiadki naszych gospodarzy, pani Stasi.

4 dzień-06.07.2016 r.

W czwartym dniu na Ukrainie, po pysznym śniadaniu (ukraińska parówka, sałatka jarzynowa oraz grzanki z dżemem ), wyruszyliśmy do miejscowości  Sąsiadowice, aby porządkować polskie groby. W drodze na cmentarz wstąpiliśmy do sklepu na wsi, gdzie zjedliśmy pyszne  lody. Wizyta w sklepie zaskoczyła nas, ponieważ kasę fiskalną sprawnie zastępowało liczydło. Pani Krysia kupiła dla nas chleb i masło. Droga do Sąsiadowic  była bardzo wyboista i ciężka do przejazdu. Po dojechaniu na miejsce zabraliśmy się do pracy. Już każdy wiedział na czym ona polega. Jedni czyścili szczotkami nagrobki i przygotowali do malowania litery, inni kosili trawę.  Pani Dyrektor wraz z kierowcą udali się do miejscowości Rudki w celu ustalenia terminu zwiedzania dworku  Aleksandra Fredry i kościoła,w krypcie którego został pochowany on i jego rodzina. Podczas  pracy zauważyliśmy nadjeżdżające auto osobowe, z którego wysiadła kobieta z psem. Wypuściła psa, a gdy ten się oddalił, kobieta  wsiadła do auta i odjechała, zostawiając go przy drodze.

Po odpoczynku, podczas którego jedliśmy kanapki z dżemem zaskoczyła nas burza z deszczem. Przemoczeni  postanowiliśmy skryć się w garażu koło polskiego kościoła. Po godzinnym, przymusowym odpoczynku  powróciliśmy do pracy. Pani Dyrektor  spotkała się z księdzem proboszczem, aby przekazać informacje o akcji ’’Mogiłę Pradziada Ocal od Zapomnienia”. Ksiądz proboszcz wszystkich zaprosił na herbatkę. Pani Jadzia i pani Krysia zrobiły pyszne kanapki. Po poczęstunku otrzymaliśmy jeszcze chleb i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Królina. Było już dosyć późno (18 godzina).  Droga powrotna była utrudniona przez wysypany żwir i kawałki asfaltu  na środku trasy. Gdy wróciliśmy zastała  nas ciepła obiado-kolacja (risotto). Po posiłku udaliśmy się na oglądanie meczu (Portugalia-Walia). Dzień był pełen wrażeń.

5 dzień – 7.07.2016 r.

Dzisiejszy dzień zaczęliśmy wcześniej niż zwykle. Już o 8:00 prawie wszyscy byli na nogach.   Zjedliśmy śniadanie i wyruszyliśmy zwiedzać Lwów. Naszą przewodniczką była pani Luba- Polka mieszkająca we Lwowie.  P. Luba nie pozwoliła nam się nudzić. Z ciekawością, ale i z wielkim trudem opowiadała i pokazywała nam najważniejsze miejsca we Lwowie. Z trudem, ponieważ w autokarze nie mieliśmy mikrofonu, a jazda po bruku znacznie zagłuszała ją.

Pierwszym miejscem, w które zabrała nas P. Luba był Cmentarz Łyczakowski. Tam nasza przewodniczka zapoznała nas z historią wielu sławnych ludzi, takich jak: Maria Konopnicka, Stefan Banach, Jurek Bitschan, Ordon oraz innymi znanymi postaciami. Po dość szybkim marszu przeszliśmy na Cmentarz Orląt Lwowskich. Widok nagrobków wielkich bohaterów zapiera dech w piersi. Jest to szczególne miejsce, w którym człowiek na własnej skórze może odczuć ogrom tragedii nie tylko tych bohaterów, ale także historii TEGO cmentarza. Dopiero po kilkudziesięciu latach dzięki ofiarności wspaniałych ludzi cmentarz został uporządkowany i odrestaurowany po jego uprzednim zdemolowaniu przez sowietów. Do tej pory nie zostały odsłonięte odrestaurowane lwy, ponieważ nadal trwa spór o napis „Zawsze wierny Tobie Polsko”. Polska nadal podtrzymuje, aby napisy były takie same jak przed zniszczeniem pomników, a władze Ukrainy i Lwowa się na to nie zgadzają. Wiec obecnie „Lwy tułacze” na razie stoją w wielkich, drewnianych pudłach i czekają aż ta „wojna” się skończy. Później obeszliśmy miejsce, w którym znajdowały się kiedyś katakumby. Bardzo nas zdziwiło, że jeden z żołnierzy miał 13 lat, czyli był mniej więcej w naszym wieku. Później zrobiliśmy kilka zdjęć i ruszyliśmy na drugą część Cmentarza Łyczakowskiego. Tam odwiedziliśmy jeszcze kilka grobów i wyruszyliśmy w drogę powrotną do autokaru. Po drodze kupiliśmy słodkie bułeczki oraz chałwę. Później odwiedziliśmy kościół ormiański, w którym mieliśmy okazję posłuchać śpiewu ormiańskiego. Był to niesamowity śpiew, który ”powalił nas na kolana”. Potem dostaliśmy trochę czasu na kupienie pamiątek i od razu po tym poszliśmy do opery. Niestety nie wysłuchaliśmy żadnej arii, ale mogliśmy pozwiedzać piękne wnętrza. Wykończeni poszliśmy na obiad do jednej z pobliskich restauracji. Jedzenie było przepyszne. Ale jak zwykle najlepsze było na końcu. Deser. Tym razem były to lody z gorącymi wiśniami. Z pełnymi brzuchami wyruszyliśmy na dalsze zwiedzanie. Odwiedziliśmy Katedrę Lwowską. Później wyruszyliśmy w drogę powrotną do domu do Królina. Dzień ten był bardzo długi, pełen wrażeń i przeżyć.

Po przyjeździe  poszliśmy na kolację, a po niej oglądaliśmy mecz piłki nożnej. Później wszyscy poszliśmy spać w dobrych humorach. Tak skończył się nasz dzień. 🙂

6 dzień – 8.07.2016 r.

Z rana zostaliśmy uraczeni pysznym śniadaniem pani Marii oraz pani Marianny. Po zjedzeniu go  pojechaliśmy na cmentarz do Sąsiadowic. Tam na miejscu, po wyciągnięciu narzędzi z busa, od razu zabraliśmy się do pracy. Chłopcy wraz z panem Bogumiłem grabili skoszoną trawę, a dziewczyny porządkowały nagrobki.

Pan Edward zawzięcie przez cały dzień naprawiał niedziałającą kosę spalinową, co przyniosło efekty – udało się i kosa odpaliła. Natomiast Pani dyrektor spisywała polskie nazwiska osób pochowanych na cmentarzu. Widać było coraz większe postępy.

Na cmentarzu spotkaliśmy starszą panią, która opowiedziała nam historie jej rodziny oraz przedstawiła nam czasy wojny. To była dla nas bardzo ważna, żywa lekcja historii. Dzisiaj znowu zostaliśmy zaproszeni przez księdza proboszcza na poczęstunek, który przygotowały młode parafianki. Po pysznym poczęstunku zebraliśmy narzędzia i udaliśmy sie do miejscowości Rudki, gdzie odwiedziliśmy tamtejsze gimnazjum, by zobaczyć w jakich warunkach uczą się ukraińskie dzieci. Potem spotkaliśmy się z byłym dyrektorem szkoły, który  oprowadził nas po tutejszym pałacyku Aleksandra Fredry. Poznaliśmy historię poety oraz jego rodziny. Mieliśmy okazję usiąść na krześle hrabiego. Następnie udaliśmy się pod pomnik, gdzie zrobiliśmy wspólne zdjęcie. Zwiedziliśmy również kościół, w którym jest obraz Matki Boskiej Rudeckiej. Pod świątynią znajduję się krypta z trumnami Aleksandra Fredry oraz jego rodziny. Tam zaśpiewaliśmy hymn polski. Po powrocie do domu ok. godziny 22 zostaliśmy uraczeni pyszną kolacją, po której poszliśmy zmęczeni spać.

8 dzień – 10.07.2016 r.

Upragniona niedziela. Świąteczne śniadanie – jajecznica – a po nim wyjazd do polskiego kościoła. Nasi gospodarze trzy razy w miesiącu uczestniczą we mszy świętej w Stojańcach, a raz w Sądowej Wiszni. W tę niedzielę czas na Sądową Wisznię. W czasie mszy świętej nasze koleżanki z Wróblińca grają na gitarze i śpiewają. Po mszy zostajemy zaproszeni do domów naszych kolegów i koleżanek z Sądowej Wiszni, których my gościliśmy w naszych domach w czasie ich pobytu w Polsce. Bardzo cieszymy się wszyscy z ponownego spotkania. Zostajemy przez nich bardzo gościnnie przyjęci i poczęstowani smacznym obiadem. Następnie oprowadzili nas po Sądowej Wiszni. Nasi opiekunowie i kierowca zostają zaproszeni do domu ich opiekunki, dyrektorki Szkoły Polskiej – pani Ireny.

9 dzień – 11.07.2016 r.

Dzisiejszy dzień jak zawsze zaczęliśmy w dobrych humorach. Śniadanie przygotowane przez panią Mariannę było przepyszne. Z pełnymi brzuchami pojechaliśmy na małe zakupy do Mościsk. Gdy już wszystko było kupione przejechaliśmy na cmentarz w Tuligłowach. Sprzątanie poszło dość łatwo. W ruch poszyły grabie, sekatory i kosy spalinowe.

Po zakończonej pracy udaliśmy się do domu, gdzie chłopacy pomogli Panu Edwardowi umyć busa. Na obiad została podana zupa grochowa i placki z cukinii, które bardzo nam smakowały. Następnie wybraliśmy się popływać nad staw należący do brata gospodarza (Pana Bohdana). Po powrocie wszyscy zaczęliśmy się pakować, ponieważ następnego dnia wracaliśmy do Polski. Pod wieczór została podana kolacja – ziemniaki z gulaszem z cielęciny. Po kolacji miła, słodka niespodzianka – poczęstunek przepysznymi pączkami, które przygotowała Pani Jadzia. Były śpiewy i tańce. I tak zakończył nam się dzień.

Wrażenia wolontariuszki:

O tym, że jest organizowana akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” słyszałam wielokrotnie z opowiadań mojej mamy oraz nauczycieli , kiedy były przeprowadzane zbiórki pieniędzy na tę akcję czy darów lub zniczy na Kresy. Włączałam się do akcji wrzucając symboliczną złotówkę do puszki, przynosząc znicze i dary w odpowiednim czasie i na tym kończył się mój udział i zainteresowanie tą akcją.

Wszystko zmieniło się w dniu, kiedy uczestniczyłam(właściwie przypadkowo) w spotkaniu organizacyjnym wolontariuszy, które odbyło się w budynku Telewizji Polskiej we Wrocławiu. To wówczas słuchając wypowiedzi uczestników spotkania, obserwując panujący tam klimat, pomyślałam sobie, że może wezmę udział w tej akcji i w wakacje pojadę na Ukrainę.

Tak też zrobiłam. W pojęciu decyzji wspierali mnie rodzice. Nie ukrywam, że miałam chwile zwątpienia, czy dam sobie radę, czy wytrzymam dziesięć dni w obcym środowisku, daleko od domu. Dzisiaj wiem, że podjęłam słuszną decyzję. Dzięki temu, że pojechałam mogłam osobiście zobaczyć ojczyznę moich przodków. Pomimo upałów i zmęczenia fizycznego pracowaliśmy z wielkim zapałem i entuzjazmem. Ogromną satysfakcję przynosił efekt końcowy naszych prac (cmentarze: w Barze, Sąsiadowicach, Tuligłowach). Nagrodą za całodzienny trud był zawsze smaczny obiad przygotowany przez Panie Marię i Mariannę, u których mieszkaliśmy. Te posiłki regenerowały nam siły, dzięki czemu mogliśmy spotykać się z ludźmi tam mieszkającymi, organizować wieczory ze śpiewem, tańcami.

Ten wyjazd był dla mnie ciekawym, pozytywnym doświadczeniem, poznałam nowe, nieznane mi dotąd miejsca, nowych ludzi, z którymi mile spędziłam czas, poznałam również inne realia życia.

Jestem wdzięczna osobom, które organizują i wspierają takie akcje, gdyż wpływają one pozytywnie na rozwój osobowy młodych ludzi, pozwalają uwierzyć we własne możliwości, przystosować się do danej rzeczywistości i warunków oraz umożliwiają poznanie ojczyzny naszych przodków.

Wspomnienia z tego wyjazdu na długo pozostaną w mojej pamięci. Mam nadzieję, że za rok dane mi będzie wrócić na Kresy do Królina.

Zachęcam młodzież do wzięcia udziału w takim przedsięwzięciu, bo to nie tylko rozwija nasze umiejętności, ale pozwala poznać nas samych, to mile spędzony czas z rówieśnikami oraz pouczająca lekcja życia i historii.

Martyna Miszkiewicz

ucz. Gimnazjum we Wróblińcu

 

Bar:

DSC02746

DSC02730

DSC02727

DSC02666

DSC02662

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

DSC02634

DSC02639

DSC02647

DSC02661

Tuligłowy koło Królina:

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

DSC03308

DSC03330

Sąsiadowice:

20160709_134451

DSC02829

Po pracy:

Królin 2

Królin 1

DSC03250

DSC03209

DSC02970

DSC02886

DSC02616

 

Galeria zdjęć

Newsletter

zapisując się do naszego newslettera na bieżąco będziemy informować Cię o nowych artykułach, aktualnościach oraz akcjach organizowanych przez Studio Wschód
[FM_form id="1"]


kod