Grupa z Krośnic na cmentarzach w Bohorodyczynie i Otynii (MPOOZ 2018)
W ramach IX edycji akcji ”Mogiłę pradziada ocal od Zapomnienia” na Kresy pojechała grupa 8 osób reprezentujących szkołę i Gminę Krośnice. Wśród nich znaleźli się: Jan Kołt, uczeń Szkoły Podstawowej w Krośnicach wraz z siostrą Ulą, ich dziadkowie Helena i Wiesław Kołt, Janina i Jan Szmiglowie z Krośnic, Władysława Galej z Krośnic oraz Renata Hajduk, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej w Krośnicach.
Zbiórka wszystkich uczestników udających się na Kresy odbyła się przed Urzędem Marszałkowskim we Wrocławiu. Większość grup zaopatrzona była w tabliczki z nazwami miejscowości, w których porządkowano cmentarze. Naszej grupie, oprócz Bohorodyczyna, który porządkujemy co roku przypadł tym razem również cmentarz w Otynii i tabliczki z takimi napisami trzymał najmłodszy uczestnik naszej wyprawy.
Pożegnani m.in. przez przedstawiciela Prezydenta p. Andrzeja Derę, wojewodę Pawła Hreniaka, kuratora oświaty Romana Kowalczyka i innych wyruszyliśmy w drogę. Konwój prowadzony przez rajd Katyński prezentował się okazale.
Do Bohorodyczyna dotarliśmy w środę przed południem. Po przywitaniu się z rodzinami, u których mieliśmy zakwaterowanie i krótkim odpoczynku udaliśmy się na miejscowy cmentarz, aby ocenić jakie prace należy wykonać w pierwszej kolejności. Przerażenie ogarnęło nas, gdy zobaczyliśmy, że rów i pobocze ciągnące się się wzdłuż cmentarza porastają wybujałe liście barszczu Sosnkowskiego. Gdy oswoiliśmy się z widokiem, męska część naszej grupy chwyciła za zwykłe kosy i powoli zaczęła odsłaniać coraz większa przestrzenie cmentarza W tym czasie pozostali oczyszczali z chwastów zarośniętą Mogiłę Pomordowanych.
Dwa kolejne dni upływały na ciężkiej pracy polegającej na wykaszaniu chwastów kosami spalinowymi i zwykłymi kosami, grabieniu trawy, oczyszczaniu grobów z mchów i chwastów. Z zadowoleniem patrzyliśmy jak odsłania się coraz większa liczba nagrobków. Przy porządkowaniu mogił pomagała kilku osobowa grupa miejscowych Ukraińców. W świąteczny sobotni dzień prace na cmentarzu zostały wstrzymane, a my wzięliśmy udział w nabożeństwie w cerkwi grecko-katolickiej. Wtedy też spotkaliśmy się z księdzem sprawującym posługę duszpasterską w Bohorodyczynie oraz dużą grupą mieszkańców wsi. Była więc okazja do wielu ciekawych rozmów dotyczących powiązań rodzinnych, spraw bieżących, sytuacji na Ukrainie a także przedwojennych układów narodowościowych we wsi. Po południu odwiedziliśmy Kołomyję, pochodziliśmy po rynku, zrobiliśmy zakupy. Późnym popołudniem udaliśmy się do Tarnowicy Polnej, miejscowości znanej nam z wielu opowiadań starszych mieszkańców Bohorodyczyna jako niegdyś enklawy polskości. Rozczarowała nas jednak ponownie jakość miejscowych dróg i opłakany stan starego, polskiego cmentarza.
W niedzielę przyszedł czas na Mszę św. w polskim kościele w Kołomyi i spotkanie z prezes Towarzystwa Kultury Polskiej „Pokucie” Stanisławą Kołosenko. Popołudniu odwiedzaliśmy rodziny w Czeremchowie i Bohorodyczynie, a wieczorem spotkaliśmy się u znajomego gospodarza na wspólnym śpiewie piosenek polskich i ukraińskich. Wywołało to duże zaciekawienie i ciepłe reakcje u wielu mieszkańców wsi.
Po dwudniowym odpoczynku wyruszyliśmy na cmentarz do Otynii. Większość dnia pracowaliśmy w pełnym słońcu karczując krzaki, grabiąc i kosząc trawę. Mimo trudnych warunków pracy cieszyliśmy się z każdego odsłoniętego i wyczyszczonego, polskiego nagrobka.
W późniejszym czasie ponownie udaliśmy się na cmentarz w Bohorodyczynie, by tam spalić wyschnięte hałdy krzaków i traw. Odwiedziliśmy również na nowym ukraińskim cmentarzu, groby znajomych, z który mieliśmy okazje wcześniej współpracować. Wieczorem udekorowaliśmy wiele grobów przywiezionymi z Polski sztucznymi kwiatami i zniczami, a cmentarz pięknie rozświetlił się światłem płonących lampionów. W drodze powrotnej odwiedziliśmy Lwów i tam podziwialiśmy piękne, stare domy w Muzeum Narodowej Architektury.
Do domów wróciliśmy zmęczeni, ale zadowoleni z dobrze wykonanego zadania.
Przed wyjazdem
Bohorodyczyn
Otynia
Po pracy…