Dziennikarz Paweł Szeremet, represjonowany przez białoruskie władze, zginął w wybuchu samochodu w samym centrum Kijowa. Policja już potwierdziła, że w pojeździe eksplodował ładunek. Dziennikarz od kilku lat mieszkał w Kijowie. Miał 44 lata.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że eksplozja nastąpiła w samochodzie Ołeny Prytuły, redaktor naczelnej „Ukraińskiej Prawdy”. Kobiety nie było jednak w pojeździe. Szeremet pracował dla tego medium od kilku lat, po tym jak w wyniku represji musiał opuścić Białoruś. Był bardzo niewygodnym dziennikarzem dla reżimu Łukaszenki, publikując m. in. książkę „Zwyczajny prezydent”, poświęconą właśnie przywódcy Białorusi. Ponadto żurnalista założył portal „Białoruskij Partizan, który wkrótce stał się jednym z najpopularniejszych serwisów informacyjnych w tym kraju.

Do wybuchu doszło około 7.45. Dziennikarz wyszedł z domu i zdążył odjechać kilkanaście metrów, po czym nastąpił wybuch. Szefowa ukraińskiej policji Chatia Dekanoidze, która przybyła na miejsce eksplozji zapowiedziała, że zrobi wszystko, aby wyjaśnić tę sprawę.

Na zdjęciu Paweł Szeremet: