Wydarzenia Obraz  newsa 18744 Dodano 19.01.2020

W Tłumaczu po raz dziesiąty – relacja z akcji „Mogiłę pradziada… 2019”

Po raz dziesiąty – do niewielkiego miasteczka na skraju Pokucia – dotarła akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Od 2010 r. wierni Tłumaczowi pozostają studenci Uniwersytetu Wrocławskiego, członkowie Ogólnopolskiego Oddziału Tłumaczan oraz wolontariusze zaprzyjaźnieni z tą inicjatywą. Co roku grupa zakochanych w Kresach ludzi przyjeżdża pod Stanisławów (dzisiaj Ivano-Frankivsk) nie tylko porządkować mogiły, ale również odwiedzać przyjaciół. Zespół ten pracował także w Niżniowie oraz inwentaryzował nekropolie w Oknianach oraz  Jezierzanach.

To była dziesiąta – jubileuszowa – akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Tłumacz to bardzo szczęśliwe miasto, gdyż podczas każdej odsłony tej kresowej inicjatywy, wolontariusze pracowali na tutejszej nekropolii. Coroczne porządkowanie przynosi efekty, bo miejsce spoczynku wygląda nieporównywalnie lepiej niż w 2010 r., czy jeszcze kilka lat temu. Wolontariusze z Polski pełnią również rolę „stróży” polskich nagrobków na komunalnym cmentarzu – nie wiemy, ile z nich nie istniałoby dzisiaj, gdyby nie zaangażowanie członków akcji. W tym roku fachowej pomocy udzielił nam prof. Maciej Albrzykowski z Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Dzięki niemu udało się zakonserwować kilka mogił i przedłużyć ich żywotność.

W Tłumaczu znajduje się wiele zabytkowych nagrobków, stanowiących bez wątpienia dzieła sztuki. Imponująca jest szczególnie aleja grobowców, która zachowała się w dosyć dobrym stanie. Nie mniej przyświeca nam idea, zgodnie z którą każda mogiła ma ogromną wartość i robimy wiele, by wszystkie z nich zachować od zapomnienia. To nasze narodowe dziedzictwo.

Jak co roku mogliśmy liczyć na pomoc mieszkańców Tłumacza. W tym roku szczególne uznanie zaskarbił sobie u nas Pan Andrzej, mający polskie korzenie, który nie odstępował nas w pracy ani na krok. Każda para rąk ma znaczenie, w tej nierównej walce z upływającym czasem i siłami natury, pod postacią akacji, pokrzyw, rdestu i innych – jak zwykli mawiać tutejsi – burianów. Pogoda w tym roku była szczególnie łaskawa, a lipcowe słońce rzadko gościło nad Pokuciem. Dzięki temu udało się  uporządkować właściwie cały teren cmentarza, na którym znajdują się polskie mogiły.

11 lipca, późnym popołudniem, uczciliśmy pamięć Polaków, którzy stracili życie w Rzezi Wołyńskiej i mordach na terenie Małopolski Wschodniej. Tego dnia wspominaliśmy Panią Józię Maczulską, zwaną ostatnią Polką w Tłumaczu. Choć nie ma jej z nami już od kilku lat, to o tak niezwykłej osobie nie sposób nie myśleć, zwłaszcza będąc w Tłumaczu. Tutejsi parafianie z kościoła rzymskokatolickiego, postawili naszej rodaczce pomnik nagrobny.

W czasie wolnym, po pracy, odwiedzaliśmy naszych przyjaciół. Tradycyjną gościną i pyszną strawą przywitała nas Pani Sława Fuczenko, a lokalną historię przybliżała Pani Wira Woroszczuk. Podczas mszy świętej spotkaliśmy się nie tylko z parafianami z Tłumacza, ale również z pielgrzymami, którzy wędrowali do sanktuarium w Bolszowcach. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do Lwowa i pokłoniliśmy się Orlętom. Wcześniej wybraliśmy się na krótką wycieczkę polskimi śladami Stanisławowa.

Przed nami była jeszcze ostatnia misja do wykonania. 2 lata temu podrzucono nam szczeniaka, którego nie mogliśmy pozostawić na pastwę losu. Obiecaliśmy sobie, że zabierzemy go do Polski. I tak właśnie się stało, po pokonaniu wielu formalności (paszport zwierzęcy, sczepienia, procedury na granicy, etc.). Żuża znalazła wspaniały dom.

Opiekun grupy: Łukasz Wolski

Cmentarz przed porządkowaniem:

W trakcie pracy:

Po uporządkowaniu:

Nagrobek Pani Józi:

Po pracy…:

Galeria zdjęć

Newsletter

zapisując się do naszego newslettera na bieżąco będziemy informować Cię o nowych artykułach, aktualnościach oraz akcjach organizowanych przez Studio Wschód
[FM_form id="1"]


kod