Aktualności Fundacji Studio Wschód Obraz  newsa 22718 Dodano 31.07.2022

Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia – Kazachstan 2022

W lipcu tego roku wolontariusze akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” Fundacji Studio Wschód po raz drugi już przybyli do Kazachstanu by prowadzić prace porządkowe i dokumentacyjne na północy kraju – w miejscowościach Jasna Polana, Czkałów, Oziornoje oraz nowoodkrytym przez nas Głubokoje. Spoczywają tam Polacy zesłani w roku 1936 z ziem dzisiejszego obwodu żytomierskiego, chmielnickiego i winnickiego Ukrainy oraz ich potomkowie.

Zarówno tegoroczna akcja w Kazachstanie jak i ta sprzed trzech lat była możliwa dzięki Instytutowi Polonika, który współfinansował naszą inicjatywę w Kazachstanie. Od wielu lat razem z Instytutem Polonika promujemy, dokumentujemy i chronimy polskie ślady pamięci na wschodzie.

 

Do Kazachstanu przylecieliśmy 17 lipca po czym udaliśmy się na północ obwodu akmolińskiego, gdzie znajdują się wsie założone przez polskich zesłańców. Pierwsi Polacy do Kazachstanu zostali zesłani w 1936 roku z obszarów Ukrainy, które po wojnie polsko-bolszewickiej nie weszły w skład odrodzonej II Rzeczypospolitej. Sowiecki totalitarny system starał się z jak największą zajadłością zniszczyć polską ludność od rzeki Zbrucz (przedwojenna południowo-wschodnia granica Polski). Świadczy o tym fakt, że Polacy tysiącami byli zsyłani na stepy Kazachstanu jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem antypolskiej operacji NKWD w 1937 roku.

Pierwszym przystankiem na trasie prac był cmentarz w Czkałowie, na którym z racji na późną porę w dniu przyjazdu zostały tam utworzone materiały filmowe z cmentarza oraz nagrano relacje żyjących jeszcze świadków historii.

Tego samego dnia w godzinach nocnych nasza ekipa wolontariuszy dotarła do miejsca zakwaterowania w Jasnej Polanie. Następny dzień rozpoczęliśmy od oględzin cmentarza, mieszczącego się niedaleko granicznych zabudowań wsi. Ogrodzoną nekropolię zastaliśmy w całkiem dobrym, jak na kresowe warunki, stanie – próżno było doszukiwać się rozgrabionych lub rozkopanych mogił czy śmieci, groby porośnięte były głównie przez trawy, drobne krzewy i nieliczne drzewa, których usunięcie przychodziło bardzo łatwo, nawet dokonywane ręcznie. Zaskoczeniem był duży odsetek inskrypcji nagrobnych w języku polskim (tj. zapisanych alfabetem łacińskim) oraz ilość pochówków niemieckich, stanowiących być może nawet 1/3 starej części cmentarza. Smutnym faktem zastanym zarówno w Jasnej Polanie jak i innych polskich cmentarzy Kazachstanu jest duża ilość grobów dziecięcych, wobec trudnego klimatu, niedoboru żywności i lekarstw, największa umieralność wśród zesłańców dotyczyła właśnie dzieci. W Jasnej Polanie zawitaliśmy także do katolickiego kościoła, czemu towarzyszyło spotkanie z potomkami Polaków żyjącymi w okolicy.

Następnym przystankiem na naszym kazachskim szlaku miał być znów cmentarz w Czkałowie, wciąż potrzebujący prac porządkowych, jednak ze względu na utrudnienia komunikacyjne w postaci niesprawnego busa nasze przybycie do Czkałowa nie było możliwe.

 

Czas nas gonił, skierowaliśmy się więc do Oziornoje, gdzie zostaliśmy serdecznie i ciepło przyjęci przez księdza proboszcza oraz siostry zakonne. Wieś ta wzięła swoją nazwę od jeziora, powstałego w marcu 1941 z przedwczesnych roztopów. Trzy strumienie wody zlały się razem w stepie tworząc jezioro, które momentalnie zapełniło się rybami – wydarzenie to, uznawane niekiedy za cud, pozwoliło zesłańcom na przeżycie przednówka po surowej zimie.

                                                                                 Jezioro w Oziornoje

W Oziornoje kontynuowaliśmy rozpoczęte trzy lata wcześniej prace na tamtejszym cmentarzu, ponownie ku wzajemnej radości na cmentarzu pracowaliśmy z miejscowymi Polakami, którzy sami nie są już z racji swego wieku zająć się cmentarzem. Oprócz przeprowadzonych prac porządkowych i dokumentacyjnych na bramie cmentarza zawiesiliśmy nową biało-czerwoną flagę, gdyż poprzednia już wyblakła. Na prośbę miejscowych Polaków część mogił również opatrzyliśmy biało-czerwonymi wstęgami.

Około 12 kilometrów na wschód od Oziornoje znajduje się także wzgórze zwane Sopką Wołyńską, na szczycie której stoi krzyż dziękczynny dla narodu kazachskiego. Kazachowie bowiem wspierali polskich zesłańców jak tylko mogli, dzielili się z nimi żywnością, mimo iż sami cierpieli głód pod władzą sowiecką.

Wraz z oziorneńskimi Polakami pracowaliśmy na nieodległym cmentarzu, w trakcie szczerych rozmów z nimi niejedna łza została uroniona. Pod wieloma względami największym zaskoczeniem był dla nas cmentarz w wyludniającym się Głubokoje, gdyż w porządkowaniu go wsparła nas 10-osobowa grupa siostry Beaty wraz z własnym sprzętem – kosiarką, koparką oraz słynnym „gruzowikiem”, wywożącym wyciętą zieleń na stepowe wysypisko. Z ich wsparciem doprowadziliśmy niemal cały cmentarz w Głubokoje do należytego porządku.

Najważniejszą w naszym odczuciu zaletą prac w Kazachstanie jest fakt, że nie tylko jedynymi śladami polskości są tam cmentarze, ale że żyje tam jeszcze bardzo wielu Polaków, którzy zachowali zarówno swą tożsamość jak i wspomnienia swych rodziców i dziadków co stanowi bezcenne źródła historyczne dla potomnych. Niebawem na naszym portalu ukaże się wiele materiałów wideo. W czasie wolnym od pracy odwiedzaliśmy naszych Rodaków z prezentami, każdy z uczestników wyjazdów wygospodarował w swym bagażu po kilka dobrych kilogramów darów dla Rodaków w Kazachstanie.

Nasz zespół wolontariuszy zawitał także do miejscowości Tajynsza, szczególnie dla nas istotnej, gdyż to tam znajduje się dworzec kolejowy będący ostatnim przystankiem na szlaku Polaków zsyłanych z sowieckiej Ukrainy. Dalej nasi Rodacy prowadzeni byli pieszo lub wołami do tzw. toczek, czyli punktów osiedleńczych w których oficjalnie mieli rozpocząć nowe życie, a realnie stalinowski Związek Sowiecki liczył jedynie na ich śmierć z głodu, chorób i wyczerpania. Wspomnienia potomków zesłańców o życiu w zapełnionych rodzinami ziemiankach i lepiankach silnie nami wstrząsnęły.

Widoki ciągnących się dziesiątkami kilometrów równych jak stół stepów porośniętych lichymi trawami, cudowne jezioro sprawiające o zachodzie Słońca wrażenie morza, nocleg w stepie na zboczu Sopki Wołyńskiej oraz przede wszystkim sympatyczni, serdeczni i pomocni ludzie, tak Polacy, jak i Kazachowie, zapisali w naszych sercach wspomnienia do których zawsze będziemy z tęsknotą wracać. Losy polskich zesłańców oraz ich potomków przez 30 lat które minęły od rozpadu Związku Sowieckiego nigdy nie zostały należycie upamiętnione, procedury repatriacyjne napotykają na rozliczne trudności, które przedstawiciele państwa polskiego w Kazachstanie nie zawsze mają zamiar rozwiązywać. Wolontariusze Fundacji Studio Wschód są dla Polaków w odległych stepach jedynym prawdziwym i żywym kontaktem z ojczyzną, dlatego akcja „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” w Kazachstanie będzie kontynuowana w przyszłym roku.

Zdjęcia: Klaudia Bednarska

Tekst: Artur Sułkowski

Projekt współfinansowany przez Instytut POLONIKA

 

Akcja wsparcia Rodaków w Kazachstanie, kliknij aby przejść dalej

 

Newsletter

zapisując się do naszego newslettera na bieżąco będziemy informować Cię o nowych artykułach, aktualnościach oraz akcjach organizowanych przez Studio Wschód
[FM_form id="1"]