Wydarzenia Obraz  newsa 27748 Dodano 20.05.2023

Zagłada polskich Kresów – Teheran, Jałta, Poczdam

Polska, jako członek sojuszu państw alianckich,  po zakończeniu II wojny światowej nominalnie znalazła się w gronie zwycięzców. Określenie „nominalnie” jest tu jak najbardziej na miejscu, bowiem sześć lat największego konfliktu zbrojnego w historii świata spowodowały, że kraj leżał w słownej i dosłownej ruinie, na każdy tysiąc jego mieszkańców w wyniku działań zbrojnych i okupacyjnych zginęło 220 (czyli nieco ponad 1/5 populacji), a państwo diametralnie zmieniło swoje granice. Kresy Wschodnie, zagrabione już wcześniej przez bolszewików w 1939 roku, znowu znalazły się w granicach Związku Sowieckiego – tym razem na dobre. Jak doszło do tego, że dopuszczono do dokonania rabunku i okupacji o wadze dziejowej przez jednego członka sojuszu alianckiego na drugim?

Ulotka wydawana przez podziemie antykomunistyczne pod koniec II wojny światowej, porównująca linię Curzona do finalnego rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów.

W latach 1939-40 Kraj Rad argumentem siły lub otwartą napaścią powiększył się o obszary polskich Kresów Wschodnich, państw bałtyckich oraz rumuńskiej Besarabii i Bukowiny. Jedynie Finlandii udało się odeprzeć bolszewicki stalowy walec i uniknąć sowietyzacji, choć Finowie zapłacili za to dość wysoką cenę i też trudno mówić w przypadku wojny zimowej o ich faktycznym zwycięstwie. Stalin łakomie spoglądał na te tereny z licznych powodów gospodarczych, ekonomicznych i militarnych, ale na pewien sposób było w tym też nieco szczypty dawnego carskiego imperializmu. Związek Sowiecki zagarnął bowiem ziemie należące przed rewolucją do Imperium Rosyjskiego – wybrzeże Bałtyku, Mołdawię, obszary nadniemeńskie, Polesie, Wołyń i część Karelii. Z tego zbioru wyłamują się Galicja i Bukowina, bowiem po 1815 roku znajdowały się one w składzie Cesarstwa Austrii. Jednak i tutaj można znaleźć uzasadnienie sięgające czasów monarchii w Rosji. Były to bowiem ziemie dawnej Rusi Czerwonej, do których Petersburg rościł sobie prawa, jako spadkobierca całej Rusi mający dziejową misję jej ponownego zjednoczenia pod berłem imperatora Wszechrusi.

Stalinowska wizja była więc bardzo skrzętnym połączeniem doktryny imperialnej i bolszewickiej, gdyż nawet po zagarnięciu wymienionych wyżej obszarów na przełomie lat 30. i 40. oraz nawiązaniu współpracy z III Rzeszą, i tak Stalin planował zadać cios w plecy swojemu berlińskiemu odpowiednikowi. A jak wiadomo, raz zdobytej władzy i ziemi (szczególnie tej do której mają jakiekolwiek pretensje) bolszewicy nie oddadzą nigdy. Być może dlatego właśnie Winston Churchill nazwał aneksję Kresów przez Sowietów jesienią 1939 roku „dziejową koniecznością”. Słowa te są w Polsce bardzo często błędnie interpretowane jako usprawiedliwianie sowieckiej agresji na II RP przez przyszłego brytyjskiego premiera, jednak w istocie jest to wyraz nieodwracalności tego zdarzenia, Churchill zgodnie z rzeczywistością przeczuwał, iż ziemie te do granic państwa polskiego, jakiej formy by ono nie miało, już nie powrócą.

A wysiłki Stalina na polu współpracy sojuszniczej w koalicji antyhitlerowskiej już o to zadbały. Pierwszym istotnym krokiem w zabezpieczeniu sowieckiej przynależności tzw. Zachodniej Ukrainy, Zachodniej Białorusi i Wileńszczyzny (a więc tych obszarów Rzeczypospolitej, które w latach 1939-41 znalazły się pod kontrolą Moskwy), była konferencja w Teheranie, stolicy Persji (Iranu, okupowanego od lata 1941 roku przez Armię Czerwoną i Brytyjczyków), odbywająca się w dniach 28 listopada – 1 grudnia 1943 roku. Było to wydarzenie przełomowe dla całego toku wojny, bowiem po raz pierwszy dochodziło do spotkania przywódców kluczowych graczy w sojuszu alianckim – genseka Józefa Stalina, premiera Winstona Churchilla oraz amerykańskiego prezydenta Franklina D. Roosevelta. Na tym etapie, po ponad dwóch latach współpracy sojuszniczej, pozycja negocjacyjna ZSRS była niezwykle silna. Do tego czasu Armii Czerwonej udało się po katastrofie 1941 i pierwszej połowy 1942 roku unicestwić niemiecką 6 Armię oraz jej sojuszników pod Stalingradem i nad Donem, odnieść kluczowe dla całego frontu wschodniego zwycięstwo pod Kurskiem oraz wyzwolić Kaukaz i dużą część Ukrainy spod okupacji niemieckiej. Sowieci byli do lipca 1943 roku jedynymi aliantami, którzy aktywnie bili się z Rzeszą w Europie i ponosili główny koszt ludzki w dotychczasowej wojnie, co Stalin notorycznie podkreślał.

Aby mieć także o wiele bardziej wyrafinowany lewar na przywódcę USA, Stalin powiadomił Roosevelta o tym, że niemiecki wywiad zorganizował na całą trójkę zamach podczas ich pobytu w Teheranie. Istotnie, Operacja „Daleki Skok”, mająca zlikwidować naczelne przywództwo aliantów, powierzona została osławionemu wyzwoleniem Mussoliniego Otto Skorzennemu, lecz po jej wykryciu przez sowiecki kontrwywiad została odwołana. Stalin nie podał jednak tego ostatniego szczegółu gdy zapraszał prezydenta do sowieckiej ambasady w Teheranie, co miało zapewnić mu bezpieczeństwo. Roosevelt przystał na propozycję, przez co kremlowski dyktator mógł go urabiać i podsłuchiwać także poza faktycznymi obradami konferencji. A nie było to zbyt trudne, gdyż Roosevelt był wówczas zafascynowany sowieckim przywódcą – jego wizerunek od czasu Operacji „Barbarossa” był konsekwentnie ocieplany w amerykańskich mediach, nazywano go pieszczotliwie „Wujaszkiem Joe” i uważano za szczerego antynazistowskiego demokratę. Wynikało to zarówno z działań sowieckiej agentury w Ameryce, jak i z czystego rachunku geopolitycznego.

Wszystkie te atuty w ręku Stalina uczynił z niego właściwie rozgrywającego całą konferencję. Wynegocjował on na swoją korzyść postanowienie o powstaniu drugiego frontu w Europie w nadchodzącym 1944 roku oraz znaczne zintensyfikowanie pomocy udzielanej przez aliantów komunistycznej partyzantce Josipa Broz-Tity w Jugosławii. Najważniejszą jednak z polskiego punktu widzenia była kwestia przesunięcia granic Polski na zachód. Stalin wiedział, że może w tej kwestii liczyć na wsparcie Roosevelta, co właściwie przesądzało sprawę. Wielka Brytania, jako właściwie najmniejszy i najsłabszy członek „wielkiej trójki”, nie była w stanie samodzielnie doprowadzić do zmiany tej decyzji, na czym Churchillowi też zależało, gdyż w powojennym porządku europejskim potrzebował on silnej Polski na wschód od Niemiec, jako przeciwwagi dla pokonanej Rzeszy, podobnie jak było to po Wielkiej Wojnie. Na tym etapie nie miał on już jednak na to wpływu – Roosevelt zgodził się ze Stalinem, że rząd polski w Londynie (z którym Sowieci zerwali stosunki dyplomatyczne w kwietniu tego roku po odkryciu przez Niemców grobów w Katyniu) jest bardziej przeszkodą niż atutem i w Polsce powinien znaleźć się rząd współdziałający z Sowietami.

„Wielka trójka” – I sekretarz WKP(b) Józef Stalin, prezydent USA Franklin Delano Roosevelt i premier rządu brytyjskiego Winston Churchill – wraz z oficerami w ambasadzie sowieckiej w Teheranie podczas konferencji.

Teheran więc realnie przesądził o losie Polski oraz właściwie całej Europy Środkowo-Wschodniej po wojnie. Jego postanowienia rzecz jasna zostały utajnione, tym bardziej że w Stanach Zjednoczonych zbliżały się wybory prezydenckie, a Roosevelt liczył na głosy amerykańskiej Polonii, których rzecz jasna by nie otrzymał gdyby dowiedziała się ona, że prezydent przyczynił się do zmian w granicach ich ojczyzny bez jakiegokolwiek porozumienia z rządem polskim.

Następna konferencja, odbywająca się w dniach 4-11 lutego w Jałcie na sowieckim Krymie, jedynie potwierdziła te założenia. Stalin miał tu jeszcze łatwiejsze zadanie niż w Teheranie, gdyż sam był gospodarzem spotkania, jego wojska weszły już w przedwojenne granice Rzeszy oraz docierały do Dunaju, a Roosevelt był ciężko schorowany, więc nawet gdyby chciał, nie byłby w stanie postawić się wąsatemu Gruzinowi. Na tym etapie Wielka Brytania zaczęła się już ewidentnie stawać potęgą drugorzędową, w stosunku do ZSRS i USA, więc znaczenie Churchilla i jego pozycja negocjacyjna jeszcze bardziej zmalały. Amerykanie nadal byli uwiązani w walki z Japończykami na Pacyfiku i zależało im na dołączeniu Sowietów do tego teatru działań wojennych. Stalin z kolei kontrolował tereny państw bałtyckich, Rumunię, Bułgarię, część Polski, Węgier i Czechosłowacji, a w Polsce miał swój własny marionetkowy rząd w postaci przywiezionego na pancerzach czołgów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej, złożonego z wiernych Kremlowi komunistów.

Ten sam skład, siedzący w odwrotnej kolejności, podczas konferencji jałtańskiej w krymskim pałacu w Liwadii, dawnej letniej siedzibie Romanowów.

W zamian za obietnicę uderzenia na Japonię na Dalekim Wschodzie, Roosevelt zgodził się na oddanie Krajowi Rad kontroli nad państwami na wschód od Łaby i Adriatyku. Zachód uznał także TRJN za faktyczny i legalny rząd polski oraz ustalono zmianę granicy wschodniej kraju na linię Curzona, choć nie doprecyzowano o którą jej wersję chodzi. Stalin zadeklarował także, że w państwach kontrolowanych przez Armię Czerwoną dojdzie do wyborów mających wyłonić nowe demokratyczne władze, a ich „wrogowie” będą zwalczani. Brzmi to szlachetnie i górnolotnie, lecz Churchill i wielu innych polityków zapewne dobrze wiedzieli co kryje się za tymi słowami. Jałta była kolejnym krokiem na drodze do zdominowania Europy Środkowo-Wschodniej przez ZSRS, a co za tym idzie – oderwania Kresów Wschodnich od Rzeczypospolitej.

Ostatnim aktem tej tragedii była konferencja w niemieckim Poczdamie, odbywająca się od 17 lipca do 2 sierpnia 1945 roku, a więc już po bezwarunkowej kapitulacji Rzeszy oraz zakończeniu wojny w Europie. Stalin znów na niej wręcz królował – zmarły trzy miesiące wcześniej Roosevelt został zastąpiony przez Harry’ego Trumana, który jeszcze nie zdawał sobie sprawy z zagrożenia jakim był sowietyzm, a Churchill musiał pod koniec lipca ustąpić miejsca nowemu premierowi kraju, Clementowi Attlee, co rozśmieszyło Stalina. Zmiana lidera w tak kluczowym momencie kształtowania nowego porządku świata nie mieściła się w jego pojęciu władzy i potęgi. W tej chwili nic ani nikt nie mógł już powstrzymać Stalina w realizowaniu jego wizji nowego porządku świata.

THE POTSDAM CONFERENCE, JULY-AUGUST 1945 (BU 9496) The last of the war-time summit conferences was held at Potsdam, outside Berlin from 16 July to 2 August 1945 and the results of the British General Election were announced while it was in session. Churchill and Eden initially headed the British delegation and were accompanied by Attlee who was leader of the opposition at the start of the conference but Prime Minister for the final sessions. Copyright: © IWM. Original Source: http://www.iwm.org.uk/collections/item/object/205194905

Ostatnie spotkanie „wielkiej trójki” i zarazem pierwsze w zmienionym składzie: premier Wielkiej Brytanii Clement Attlee, amerykański prezydent Harry Truman oraz Stalin. Za dyktatorem stoi Wiaczesław Mołotow, sowiecki ludowy komisarz spraw zagranicznych oraz jeden z architektów niedoli polskich Kresów Wschodnich podczas II wojny światowej.

Sowiecki dyktator doprowadził do legitymizacji istnienia swojego „rządu” polskiego przyjmując do niego polityków zasiadających do niedawna w rządzie uchodźczym w Londynie, co w oczach Zachodu miało być świadectwem woli porozumienia z emigracyjnymi władzami polskimi. Zabiegał także o jak najdalsze przesunięcie zachodniej granicy Polski, gdyż zależało mu na kontroli nad Śląskiem oraz południowy wybrzeżem bałtyckim – Polska i tak znalazła by się w strefie wpływów ZSRS, więc Śląsk w granicach polskich był tożsamy z kontrolą Sowiecką nad nim. Wobec tego granicę polską na zachodzie wyznaczono na liniach Odry oraz Nysy Łużyckiej, jednocześnie nie definiując jasno nowej wschodniej granicy Niemiec. Polska miała także otrzymać 15% środków przekazanych przez Rzeszę Związkowi Sowieckiemu w ramach reparacji wojennych.

Wszystko to miało być zaledwie pocieszeniem dla Polaków, którym ostatecznie odebrano nieodłączną część polskiej historii, kultury i świadomości narodowej jaką były Kresy Wschodnie. Jak na ironię, kształt granic Polski podobny do wizji stalinowskiej pojawił się już raz wcześniej w historii – proponował go na samym początku Wielkiej Wojny rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Sazonow w swoim planie ewentualnego porządku europejskiego po zakończeniu tego konfliktu. Choć to prawdopodobnie jedynie przypadek, to w ciekawy sposób pokazuje to niezmienny charakter imperialny Moskwy, czy to białej, czy czerwonej. Wschodnia granica Polski opierała się odtąd na linii Curzona w wariancie „E”, wzdłuż Bugu i z kilkoma odchyleniami na korzyść lub niekorzyść Polski. I nie była to kwestia podlegająca negocjacji.

Gdy Stanisław Mikołajczyk, lider PSL-u, jeden z reprezentantów TRJN-u na konferencji i były polityk rządu w Londynie, oburzył się na fakt oderwania Galicji od Rzeczypospolitej, podając argument iż Lwów nigdy nie był rosyjski, otrzymał od Stalina odpowiedź „Owszem, ale Warszawa była”, oraz sugestie ponownego rozważenia przynależności państwowej Przemyśla oraz Białegostoku. W sierpniu 1946 roku rząd krajowy podpisał ze Związkiem Sowieckim umowę o przebiegu granicy państwowej, w której dokonywała się formalna cesja obszarów wschodnich województw Rzeczypospolitej na rzecz ZSRS. Tym samym oderwanie Kresów Wschodnich od Polski dopełniło się.

Pociąg z przesiedleńcami z Kresów Wschodnich, zmierzający na nowy zachód Polski, tzw. Ziemie Odzyskane.

Zmiana granic wywołana pokłosiem II wojny światowej była prawdopodobnie największą krzywdą jakiej Polska doznała od czasów zaborów. Połowa kraju znalazła się w granicach republik związkowych Kraju Rad by już nigdy do Polski nie powrócić, a żyjący od wieków na tych ziemiach Polacy zostali zmuszeni do opuszczenia swoich ojcowizn i dziedzictwa. Co gorsza, Rzeczpospolita po przejęciu przez komunistów pełnej władzy w kraju pod koniec lat 40. de iure zrzekła się swojej części sowieckich reparacji wojennych, więc Polacy nie otrzymali nawet należytego zadośćuczynienia za szkody wojenne. Podaje się za to często argument, iż w zamian za zabiedzone oraz słabo zaludnione Kresy otrzymaliśmy zurbanizowany i uprzemysłowiony Śląsk oraz Pomorze, lecz należy przypomnieć iż w 1945 roku po przejściu przez nie idących na Berlin sowieckich frontów, ziemie te były jednym wielkim gruzowiskiem, a Sowieci tuż po wojnie dużą część poniemieckich fabryk zdemontowali i wywieźli na wschód. Oznaczało to więc, że Rzeczpospolita w roku 1945 była jednym wielkim pobojowiskiem, którego podźwigniecie z powrotem do życia wymagało kolosalnego wysiłku od narodu, który dopiero co wyszedł z najokrutniejszego konfliktu zbrojnego świata.

Zachodni sojusznicy, nawet jeśli zależało im na uchronieniu narodów centralnej i wschodniej Europy przed jarzmem moskiewskim, musieli zmierzyć się z rzeczywistością, która narzucała im potrzebę przymierzenia się ze Stalinem. Była to kolejna dziejowa konieczność, której ominięcie mogło by doprowadzić do diametralnie innych wyników wojny, ale wcale niekoniecznie lepszych. Polacy, Czesi, Słowacy, Litwini, Łotysze, Estończycy, Węgrzy, Rumuni i Bułgarzy. Mimo utraty ziem wschodnich Polska otrzymała ziemię na zachodzie bogatsze w zasoby naturalne oraz dłuższą linię brzegową Bałtyku. Dla porównania najgorzej na powojennym układzie Europy terytorialnie wyszły Węgry, które straciły aż 2/3 dawnego Królestwa Węgier.

W przypadku gdyby Polsce odebrano Kresy bez dodatku w postaci ziem zachodnich dziś Rzeczpospolita była by krajem kadłubowym.

Galeria zdjęć

Newsletter

zapisując się do naszego newslettera na bieżąco będziemy informować Cię o nowych artykułach, aktualnościach oraz akcjach organizowanych przez Studio Wschód
[FM_form id="1"]


kod