Aktualności Fundacji Studio Wschód Obraz  newsa 6106 Dodano 11.10.2016

Modlitwa w kinoteatrze – Tłumacz [Studio Wschód 18.10.2016]

Tłumacz to niewielkie miasto na skraju Pokucia. Na pierwszy rzut oka, niewiele tutaj śladów polskości. W rzeczywistości jest jednak inaczej, zwłaszcza, że odrodził się w tym miejscu kościół rzymskokatolicki. Do swoich rodzinnych stron pod koniec września z sentymentalną podróżą przybyli potomkowie tłumaczan. Towarzyszyła im ekipa Studia Wschód. Zapraszamy na reportaż pt. Modlitwa w kinoteatrze.

Większość Polaków opuściła Tłumacz w 1945 roku i została przesiedlona na tak zwane „ziemie odzyskane”. Nie mogli oni jednak zapomnieć o ojcowiźnie i bardzo szybko zaczęli się spotykać i kultywować pamięć o rodzinnych stronach.

– Oni nie mogli się rozstać z tym miasteczkiem przez te wszystkie lata. Zaczęli się spotykać już w 1955 roku. I od tego czasu na względzie mieli tylko Tłumacz. Zbierali wspomnienia i zdjęcia, tworząc wielkie archiwum. Dla nich Tłumacz to było najpiękniejsze miejsce na ziemi – opowiada Elżbieta Niewolska, prezes Ogólnopolskiego Oddziału Tłumaczan.

W oddziale działającym przy Towarzystwie Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich, wciąż są osoby, które na świat przyszły właśnie w Tłumaczu.

– Moi dziadkowie, Antoni i Katarzyna Hipsz, mieli 10 dzieci, mieszkali w Tłumaczu. Ja się tutaj urodziłam, mój brat się tutaj urodził. Ja byłam chrzczona w tym Kościele, a moja siostra przyjmowała tutaj pierwszą komunię świętą. Dotąd nie byłam tutaj, bo moja mama mówiła, że wylała tutaj morze łez, w którym by się utopiła. Nawet po tylu latach jestem wzruszona tym miejscem. A mama uciekała stąd jak bezpański pies –mówi Elżbieta Hipsz, mieszkanka Wrocławia, która wzięła udział w sentymentalnej podróży do miejsca urodzenia.

Wielu rodaków nie wyjechało z Tłumacza, żyjąc w rodzinach mieszanych. Utrudniało to im zachowanie polskiej tożsamości. Kiedy w 1969 roku pojawiła się wiadomość o wyburzeniu kościoła p.w. św. Anny, w mieście zapanowała żałoba.

– Akurat mieszkaliśmy na tym miejscu, gdzie stoi Cerkiew. Wszystko widzieliśmy. To było straszne. Mówili, że kościół będzie zrujnowany, ale nikt w to nie wierzył – opowiada Jarosława Fuczenko, mieszkanka Tłumacza, która jest jedną z opiekunek odradzonej parafii w rzymskokatolickiej w Tłumaczu.

– Sprowadzili tutaj wojsko i okrążyli to miejsce. Obserwowaliśmy wszystko, dopóki budynku nie zniszczyli. Ludzie płakali, bo co innego mieli zrobić? – wspomina Luba Bojko, która była naocznym świadkiem tragicznych wydarzeń sprzed lat. – Chmury, dym… Powiedzieli nam wszystkim, by wyjść z domu i odejść z tego miejsca. Poszliśmy do parku, a gdy wróciliśmy, zastaliśmy tylko ruinę – dodaje łamiącym się głosem Jarosława Fuczenko.

Odcinek można obejrzeć – online tutaj

Na miejscu zrujnowanego kościoła powstał dom kultury. Kinoteatr rozpoczął swą działalność, ale ludzie dziwnie omijali ten budynek. Na kościelnym podwórku pozostała jedynie stara chata, w której od wojny mieszka Polka, Józefa Muczulska. Przed wyburzeniem świątyni, zaprzyjaźniony milicjant przyniósł do tej chatynki uratowany krzyż i figurkę Matki Boskiej. Nasza rodaczka przez wszystkie lata strzegła tych kościelnych skarbów. Pani Józia żyje w osamotnieniu i wielkiej biedzie. Odwiedzana jest jedynie przez nielicznych rodaków z Polski.

Samotna kobieta nie kryła zadowolenia z odwiedzin tłumaczan oraz ekipy telewizyjnej TVP. Uczestnicy wyjazdy podarowali wiekowej już rodaczce album ze zdjęciami oraz chleb z Polski, o który pani Józia prosiła.

Choć na pierwszy rzut oka śladów polskości w Tłumaczu brakuje, to w rzeczywistości jest ich całkiem sporo. Wciąż można spotkać tutaj osoby, które rozmawiają po polsku i kultywują narodowe tradycje. Funkcjonowanie parafii rzymskokatolickiej z pewnością to umocni.

– Moja mama po wojnie nie mogła się przyznać, że jest z rodziny polskiej. Musiała mówić, że jesteśmy Ukraińcami. Ale wychowanie było po polsku, modliliśmy i czytaliśmy się po polsku – opowiada mieszkanka Tłumacza, Marta Olejar.

W 2014 roku budynek kinoteatru dla parafian wykupił przedsiębiorca z Obertyna, Bogdan Stanisławski. – Właśnie rozpoczęła się u nas wojna i pieniędzy nie wystarczało. Wszyscy się dziwili, dlaczego to robię. Ale tak Bóg kieruje… – mówi nam ofiarodawca, którego przedsiębiorstwo pomaga również w odbudowaniu innych świątyń na Ukrainie.

Bogdan Stanisławski odnalazł swoje polskie korzenie, co jeszcze zwiększyło jego sentyment w kwestii odbudowy kościoła w Tłumaczu. Przedsiębiorca nawiązuje również do symboli: urodził się w 1969 roku, gdy  świątynię wyburzono; zaś jego matka ma na imię Anna, tak jak patronka kościoła.

Obecni parafianie bardzo cieszą się, że jest ich coraz więcej. Podczas mszy budynek kościoła (a wcześniej cmentarna kaplica), nie świeci już pustkami. Powstała również schola, którą kieruje Jura Kłonowski, również posiadający polskie korzenie.

– Bardzo mi miło, że mogę tutaj być i modlić się w tym kościołku, gdzie niegdyś modlili się i przyjmowali sakramenty moi dziadkowie. Bardzo cieszę się również z tego, że podarowano nam sprzęt muzyczny, bo wcześniej nie mieliśmy żadnego nagłośnienia – opowiada młody parafianin.

Część z rodzin po wojnie została rozdzielona i przez wiele lat nie miała za sobą kontaktu. Dziś nic nie stoi na przeszkodzie, by familie mogły razem spędzać czas i próbować nadrobić stracone lata.

– Ja obecnie mieszkam we Wrocławiu, a pochodzę z Chojny, koło Szczecina, gdzie zostali repatriowani mój dziadek oraz ojciec. A tutaj w Tłumaczu dziadek pozostawił 3 córki – opowiada Jan Śmiechowski, kolejny z uczestników wyjazdu, który bardzo często przyjeżdża na Pokucie, do swojej rodziny. – Czuję się tutaj jak w domu – dodaje.

Bezsprzecznie śladem polskości w Tłumaczu pozostaje tutejszy cmentarz, na którym zachowało się wiele polskich nagrobków, w tym te o charakterze zabytkowym. Nekropolia ta od 2010 roku porządkowana jest w ramach akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Dzięki corocznym pracom wolontariuszy, jej stan jest dobry jak na ukraińskie warunki. Zinwentaryzowane zostały wszystkie groby.

Część z tłumaczan mieszkających dziś na Dolnym Śląsku i w innych rejonach Polski, może dzięki temu przyjeżdżać na groby przodków. Wśród nich jest Jerzy Romasz, który przywiózł tablicę z imieniem i nazwiskiem Franciszka Tuzinkiewicza, niegdyś właściciela prywatnej elektrowni oraz młynów.

W porządkowaniu cmentarza w tym roku pomagali wolontariuszom młodzi tłumaczanie, którzy sami zaproponowali pomoc. Wspólne prace zaowocowały przyjaźnią, a w dodatku okazało się, że ochotnicy posiadają polskie korzenie. Już czekają na kolejne wakacje, gdy na skraju Pokucia znów pojawią się wolontariusze akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”. Akcja ta jest niezwykle ważna dla potomków tłumczan.

– Jestem szczęśliwy, że mogę pokazać mojemu ojcu nagrobek jego pradziadków – przyznaje Adam Biliński, z wrocławskiego oddziału Związku Szlachty Polskiej. – Dzięki akcji, która obejmuje ten cmentarz, możemy naocznie przekonać się, że leżą tutaj nasi bliscy – dodaje.

Śladów swoich przodków uczestnicy sentymentalnego wyjazdu szukali również w centrum miasta, gdzie wciąż stoją nieruchomości niegdyś należące do ich rodzin.

– To jest miejsce bardzo bliskie naszym sercom. To jeden z domków wybudowanych przez naszych przodków – opowiada Irena Rosowska z Ogólnopolskiego Oddziału Tłumaczan, wskazując m. in. na dom, w którym mieszkali jej rodzice. – Niestety opuszczony był on w bardzo przykrych okolicznościach, bo dziadek, który był wówczas emerytowanym policjantem, został w 1939 roku wywieziony przez NKWD i stracony w Bykowni pod Kijowem.

Do Tłumacza zabrała ona również swoją córkę. – Babcia się tutaj wychowała, więc przekazuje tę wiedzę. Miała 12 lat, gdy musiała stąd wyjechać, ale bardzo dobrze pamięta wiele szczegółów. Chyba już zawsze będzie czuć się tłumaczanką, a nie wrocławianką – mówi Agnieszka Rosowska.

Odcinek można obejrzeć – online tutaj

Więcej w najnowszym odcinku Studia Wschód…

Najnowszy odcinek programu Studio Wschód, pt. „Modlitwa w kinoteatrze” został wyemitowany 12 października o godz. 18.25 na antenie TVP Polonia. Powtórka nastąpiła 6 dni później (wtorek, 18 października) na TVP3 Wrocław o godz. 18. Odcinek jest dostępny również w Internecie, a można go obejrzeć tutaj.

Lista pozostałych odcinków dostępna jest tutaj (wraz z opisami poszczególnych reportaży).

Zobacz również:

Relacja z prac wolontariuszy na cmentarzu w Tłumaczu

Ostatnia Polka w Tłumaczu. Tragiczna historia naszej rodaczki z Pokucia

Jak w Tłumaczu na Pokuciu odradza się katolicyzm

Poniżej galeria zdjęć z wizyty w Tłumaczu:

14290038_308844029471067_1656732351126751820_o

14409841_308844522804351_7270539532867074790_o

14425445_308845252804278_5410090120641888339_o

14434840_308844482804355_6092210821613815566_o

14435349_308844409471029_8068739449015474636_o

14444625_308846096137527_4736653568762205754_o

14468272_308844986137638_3173268452201975305_o

14468555_308846166137520_7978480469701289088_o

14468765_308844879470982_9222969132481944977_o

14480478_308844722804331_5945448524253839562_o

14500282_308847216137415_3508563572559051628_o

14500550_308845069470963_8725556119335379302_o

img_1756

img_1780

img_1809

img_1844

 

Newsletter

zapisując się do naszego newslettera na bieżąco będziemy informować Cię o nowych artykułach, aktualnościach oraz akcjach organizowanych przez Studio Wschód
[FM_form id="1"]