Aktualności Fundacji Studio Wschód Obraz  newsa 1321 Dodano 17.02.2016

Lekcja historii po ukraińsku

Ostatnio dużo mówi się o polskiej polityce historycznej. Prezydent Andrzej Duda wspomniał, że musimy dbać nie tylko o nią na terenie Rzeczypospolitej, ale również poza granicami. Niestety przestrzeń historyczna, również ta w szkole, na Litwie czy Ukrainie jest przesiana kłamstwami. Wertowanie podręczników mogłoby przynieść setki przykładów.

Nie od dziś wiadomo, że narody różnie interpretują fakty i różne wyciągają wnioski. To jest niczym złym, jeśli stanowiska w głównym nurcie są bieżne. Historia wspólna to setki lat współistnienia. Wtedy, gdy są fakty i realne wnioski, może dojść do pełnego i trwałego pojedniania między narodami, choć podkreślam, że jest to trudne ze względu na narodową interpretację faktów. Lecz, cóż zrobić, gdy „fakty” są różne? Wtedy i wnioski będą zupełnie inne, a pojednanie niemożliwe.

Podczas każdej wizyty na Kresach zaglądam do księgarni. Ciekaw nowości, zdania innych narodów. Każda księgarnia jest pełna podręczników i atlasów, choć informacje prezentowane w nich są czasem wstrząsające. Przykładem może być pomoc naukowa do dziesiątej klasy (dzieci w wieku 14-16 lat) Ukraina. Atlas historyczny. 10 klasa” (ukr. “Україна. Історичні атлас. 10 клас.”), wydany w Kijowie w 2013 roku przez wydawnictwo „Mapa” (ukr. „Мапа”). Został on napisany i opracowany przez Jurija Lozę, a jego atlas jest zgodny z programem dla szkół, opracowanym przez Ministerstwo Oświaty i Nauki Ukrainy, w ramach przedmiotu historia Ukrainy. Recenzentami tegoż byli: Instytut Ukraińskiej Archeografii oraz Źródłoznawstwa im. M. S. Hruševs’kiego Państwowej Akademii Nauk Ukrainy, K. A. Kobčenko (historyk) i M. P. Savčenko (zasłużony nauczyciel Ukrainy). Owe osoby nie powinny budzić zastrzeżeń jako znawcy tematu, lecz, co się okazuje, informacje przez nich afirmowane mijają się z prawdą.

Można w nim wskazać wiele błędów: Chełm należał w latach 1917-1921 do państwa ukraińskiego (str. 11, 12, 14 i in.), Lwów od maja 1920 do listopada 1921 należał do Ukrainy (str. 17), Małopolska Wschodnia i Wołyń były przez Polaków okupowane w 1920 (str. 16), Białystok i Lida w latach 1917-1921 należały do Litwy (str. 20).

Ja chciałbym się skupić na jednej mapie ze strony 22 – „Polityczny podział ukraińskich ziem w latach międzywojennych” (ukr. „Політичний перерозподіл українських земель у мижвоєнні роки”). Autor powołuje się tam na dane z początku lat 30. XX w. Można je przyrównać do „Drugiego powszechnego spisu ludności z 1931”, który został przeprowadzony przez władze polskie. Dane Jurij Loza podaje dane za Volodymyrem Kubijovyčem. W kwestii przypomnienia Volodymyr Kubijovyč był przewodniczącym Ukraińskiego Komitetu Centralnego. Ta organizacje reprezentowała Ukraińców wobec władz Generalnego Gubernatorstwa. Jej kolaboracja z Niemcami nie ulega wątpliwości, tak, jak powiązania z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów.

Loza podaje więc liczbę 8,523 mln. Ukraińców w II RP na początku lat 30. XX wieku. W przeliczeniu daje to 27% procent (słownie dwadzieścia siedem procent) Ukraińców w Polsce. Spis za to podaje liczbę 3,222 mln (10%). Liczba podana przez autora ukraińskiego jest niewiarygodna, choćby ze względu na zasiedlenie ziem południowo-wschodniej II RP. Województwa: lwowskie (w jego ramach Przemyśl, Rzeszów czy Krosno), tarnopolskie, stanisławowskie, wołyńskie zamieszkiwało razem 8,294 mln. Przyjmując opcję Kubijovyča nie tylko na tych terenach nie było Polaków czy Żydów, lecz Ukraińcy wykraczali poza te terytoria.

Załóżmy opcję, że co czwarty mieszkaniec tamtych terytoriów był Polakiem, Żydem czy Rusinem, wtedy w owych czterech województwa mieszkałoby ponad 6 mln Ukraińców, a kolejne 2,5 mln w krakowskim, kieleckim, lubelskim i polskim. To oznacza, że linia zamieszkania większości ukraińskiej na zachodzie jawi się jako Kraków-Kielce-Lublin, a przecież na zachód od nich musiały istnieć skupiska mniejszości ukraińskiej, czyli Ukraińcy pod Katowicami, Łodzią czy Warszawą.

Te liczby podkreślą jedno, że na Kresach było tak dużo Ukraińców, że o Polakach tam nie ma mowy. Słowa, które często słyszymy: „nie było tutaj żadnych Polaków” są między innym wynikiem takiego nauczania. Zatem nikogo z Kresów na Ziemie Zachodnie nie przesiedlono, bo i kogo? Ukraińców? Kiedyś, jeszcze przed „Majdanem” czytałem na stronie Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej artykuł dziennikarza z Kijowa. Ten człowiek podkreślał, że nie jest historykiem i nie o historii pisze, lecz o wiedzy młodych Ukraińców na byłych ziemiach polskich. Dziennikarz na pytanie: „Co wiecie o Polakach, którzy tutaj mieszkali przed wojną”, słyszał od 15- czy 18-latków odpowiedź: „A byli tutaj kiedykolwiek jacyś Polacy?”.

Często zapominamy, że za słowami idą czyny. Wymazywanie polskich śladów czy niszczenie zabytków, w tym cmentarzy, jest rzeczą codzienną. Działania te są celowe. Polacy, w tym nasza organizacja, często zamiast ratować ruiny czasów, muszą się zająć usunięciem skutków dewastacji. Wpływa to na postrzeganie Ukraińców w Polsce i przyćmiewa często pomoc oraz wsparcie, jakie otrzymują Polacy w swoich działaniach od aktualnych mieszkańców tamtych ziem narodowości ukraińskie. Sam bardzo często spotykam taką pomoc, ale też często dewastacje…

To wszystko jest bardzo smutne, lecz teraz spójrzmy na tę sprawę z punktu widzenia pojednania, że ktoś, gdzieś, kiedyś mieszkał, kogoś przesiedlono, wymordowano, że powinniśmy mieć wspólną wizję historii. Różnica w podanych liczba jest tak duża, że przeciętny uczeń polskiej i ukraińskiej szkoły nie dojdą do porozumienia, bo przecież kto przyzna się, że jego państwo i szkoły kłamią? Jak już wspomniałem narody zawsze wyciągają inne wnioski z faktów, lecz jak różne będą one na podstawie różnych „faktów”, a mówiąc prościej – kłamstw.

Bez prawdy nie ma pojednania, uznania win i prawdziwej przyjaźni. Dlaczego kłamstwa niszczą nawet to, co mozolnie budują zwykli ludzie – przyjaźń między Polakami i Ukraińcami? Wzywam państwo polskie oraz państwo ukraińskie do podawania prawdziwych informacji o historii w szkoły i upominania się nawzajem, gdy padają kłamstwa. Zbudujmy trwałe i silne pojednanie, a także przyjaźń, ale musimy pamiętać, że ich fundamentem jest prawda.

Na zdjęciu pałac zamku zbaraskiego – miejsce styku historii Polski i Ukrainy

Autor: Paweł Szafrański

Newsletter

zapisując się do naszego newslettera na bieżąco będziemy informować Cię o nowych artykułach, aktualnościach oraz akcjach organizowanych przez Studio Wschód
[FM_form id="1"]