Wydarzenia Obraz  newsa 9470 Dodano 07.09.2017

Kaczanówka, Bóbrka i Huciska: relacja z akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia”

W pierwszych dniach wakacji, już drugi rok z rzędu, młodzież Zespołu Szkół Licealno-Gimnazjalnych w Mirsku wraz z nauczycielami wyjechała na Ukrainę, by porządkować zapomniane polskie mogiły. W wym roku było nas więcej niż w ubiegłym, bo trzynaście osób: cztery dziewczyny, pięciu chłopców, trzech nauczycieli oraz kierowca busa. Większość uczestniczyła w akcji już drugi raz.

Celem tegorocznego wyjazdu stały się dwie miejscowości, z ktorymi łączą nas więzy sentymentalne: Kaczanówka, (rejon Podwołoczyska, obwod tarnopolski oraz Bóbrka (rejon Przemyślany, obwód lwowski). Pracowaliśmy również na terenie nieistniejącej wsi Huciska.

Kaczanówka

Na cmentarzu w Kaczanówce spoczywają doczesne szczątki przodków tych uczniów i nauczycieli ZSL-G w Mirsku, którzy mieszkają lub mieszkali w Giebułtowie – miejscowości oddalonej od siedziby szkoły zaledwie o dwa kilometry. Na kaczanowskim cmentarzu jest ponad sto polskich mogił, w większości z XIX i początków XX wieku. Są bardzo ładne – z piaskowca, po bokach zdobione płaskorzeźbami, prawie wsystkie zwieńczone figurami Chrystusa lub świętych. Kilkanaście nagrobków już w ubiegłym roku oczyściliśmy z kurzu i brudu, umyliśmy, wyplewiliśmy wokoło z chwastów i krzaków, a leżące  na ziemi „postawiliśmy na nogi” W tym roku uporządkowaliśmy następnych kilkanaście, z tym, że w wielu przypadkach odnawialiśmy również zniszczone napisy nagrobne, by były z daleka widoczne. Pan Radek M. kosił trawę na całym cmentarzu a pan Bartek B. dzielnie „walczył” siekierami z pniem drzewa wyrastającego spod jednego z nagrobków. Trzy siekiery się połamały, ale pień też przepadł z kretesem. Każdy pracował najlepiej jak mógł w spiekocie dnia i kurzu. W ruch szły pędzle, szczotki, motyki, piły i szpadle.

Zobacz relację z Kaczanówki z 2016 roku

Udało nam się również odnaleźć polskie groby w „ukraińskiej” części cmentarza, gdzie w ubiegłym roku w ogóle nie zaglądaliśmy. Są tam pohowani Polacy, którzy pozostali w Kaczanówce po II wojnie światowej (pochówki są z lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia i późniejsze). W „polskiej” części także znaleźliśmy nowe groby. Przed rokiem do nich nie dotarliśmy, bo „ściernisko” po młodych drzewkach i stosy gałęzi utrudniały poruszanie się po cmentarzu. W tym roku pani sołtys kazała swoim pracownikom gałęzie spalić, a „ściernisko” kilkakrotnie skosić. Obecnie dotarcie do wszystkich mogił nie jest już aż takim problemem. Podziękowaliśmy jej za to. „To wasze – odpowiedziała – sprzątajcie”.

Wyjątkowym odkryciem stało się dla nas znalezienie na środku cmentarza grobowca wraz z pomnikiem nagrobnym z zielonego granitu. Wyróżnia się okazałością, kolorem i rodzajem kamienia (nie piaskowiec, jak wszystkie, ale połyskujący granit). Skrywa doczesne szczątki dwóch księży pochodzących z terenów dzisiejszej Białorusi – ks. Adama Radziszewskiego i ks. Cypriana Siekłuckiego. Inskrypcja głosi, że ks. Adam skończył Akademię Duchowną w Petersburgu, był archidiakonem w Mohylowie, potem proboszczem w Kaczanówce i że obaj sporo wycierpieli dla wiary i ojczyzny, by spocząć wreszcie daleko od „swoich”. Nad inskrypcją został wyryty w granicie krzyż i pochylone sztandary. To bohaterowie narodowi, powstańcy z roku 1863. Leksykon powstańców styczniowych dostarcza informacji jedynie o ks. Siekłuckim. Wiemy, że został ranny w potyczce powstańczej, aresztowany koło Grodna i wywieziony na Syberię.  O ks. Radziszewskim w leksykonie niczego nie znajdziemy (jeszcze!, bo jest on stale uzupełniany). Być może obaj księża spotkali się na Syberii i razem udało się im stamtąd wydostać, by potem opuścić Imperium Rosyjskie i zamieszkać w Galicji – w Kaczanówce. Kaczanowski cmentarz skrywa więc już trzech  powstańców styczniowych (także Jana Czarneckiego – właściciela wsi). To prawdziwy Panteon bohaterów narodowych!!!. Należy jeszcze dodać, iż rola księży w powstaniach jest nie do przecenienia. To oni przyjmują od powstańców Rotę, to oni udzielają sakramentów rannym i umierającym. Pewnie księża: Adam i Cyprian także taką posługę spełniali.

W Kaczanówce, zwyczajem roku ubiegłego, spotkaliśmy się także z naszymi rodakami: panem Janem, jego mamą Ludwiką oraz z panią Lubą, która ma kuzynostwo w Giebułtowie. Przywieźliśmy im paczki z Polski lub prezenty od rodziny. Udaliśmy się również z wizytą do mieszkającej przy cmentarzu pani Orysi – bardzo serdecznej i gościnnej emerytowanej nauczycielki. To u niej przez cały rok przechowywaliśmy nasze narzędzia do pracy na cmentarzu. Poznała nas, przyjęła serdecznie i…. ugościła. Przecież, jak mówi, jej mama była Polką. Spytana, co ludzie o nas sądzą, odpowiedziała: „Mówią, że trzeba się od was uczyć”. Miło nam się zrobiło, a jakże!!!

Sporą niedogodnością stały się dla nas w tym roku warunki mieszkaniowe. Mieszkaliśmy w internacie liceum zawodowego w Podwoloczyskach, jak rok temu, ale w dużo gorszych warunkach. Pani K., przewodnicząca miejscowego oddziału Stowarzyszenia Polaków na Ukrainie oraz pan burmistrz Podwołoczysk przed naszym wyjazdem przez telefon zapewniali, że noclegi są dla nas przygotowane i że w internacie wszyscy na nas czekają. Kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że internat jest w remoncie i że najlepiej, jakby nas tam nie było. Po długich pertraktacjach przyjęto nas tam wreszcie, ale w bardzo ciasnych pokojach na parterze (jeszcze nie remontowanych) i za to wyłączano nam ciepłą wodę. Wyjechaliśmy z Podwołoczysk o dzień wcześniej niż planowaliśmy, dlatego w tym roku nie udało nam się uporządkować cmentarza w sąsiadującym z Kaczanówką Orzechowcu. Może kiedyś jeszcze do niego wrócimy.

 Bóbrka

Najmniejsze na Ukrainie miasto – Bóbrkę – dzieli od Kaczanówki grubo ponad dwieście kilometrów. Tu ma swoje korzenie jeden z nauczycieli naszej szkoły. Postanowiliśmy w tym roku odnaleźć i uporządkować między innymi groby jego zmarłych krewnych i – w miarę możliwości – spotkać się z krewnymi żyjącymi.

Mieszkaliśmy u sióstr zakonnych, gdzie przełożona – siostra Maria – jest Polką z Dolnego Śląska. Siostry przyjęły nas „po królewsku”. Warunki mieszkaniowe mieliśmy o niebo lepsze, a jakie wyżywienie!!!! Palce lizać i ile kto zje.

Cmentarz w Bóbrce położony jest na wzniesieniu na obrzeżach miasta. Różnica poziomów między grobami najniższymi i najwyższymi wynosi jakieś 20-30 metrów, Mogiły polskie i uraińskie są przemieszane. Nie ma też podziału na część starszą i młodszą. Grób z połowy XIX wieku sąsiaduje np. z takim z 2014 r. Zdarza się, iż jeden nagrobek zawiera inskrypcję pisaną po polsku, a także cyrylicą. Wyróżniają się trzy mogiły: kaplica grobowa Czajkowskich – niegdysiejszych właścicieli Bóbrki, grob Augusta Czajkowskiego – niezwykle okazały monument oraz grób Teofila Chmury – z przepięknym aniołem.

Pracy na cmentzrzu w Bóbrce jest bardzo dużo. Polskich nagrobków znajduje się tam ponad dwieście. Udało się nam oczyścić z brudu, wyplewić, a w niektórych przypadkach poprawić farbą nieczytelne napisy na kilkunastu pomnikach. Niekiedy „walczyliśmy” z dwumetrowymi krzakami, innym razem z perzem, jeszcze innym z wrastającymi w grób pniami drzew.

Ponieważ do Bóbrki przyjechaliśmy o jeden dzień wcześniej niż planowaliśmy, postanowiliśmy ten dzień wykorzystać na poszukiwania nieistniejącej już wsi Huciska, oddalonej od miasteczka o 8 km. Pomagający siostrom w pracach remontowych pan Pietia stał się naszym przewodnikiem. Pochodzi z sąsiedniej Przesieki (wyludnionej w ostatnich latach). Tereny Byłych Hucisk i Przesieki ktoś kupił, założył hodowlę koni oraz dzików, wybudował hotel i urządza polowania. Jest to teraz teren prywatny. Wjeżdżać i wchodzić można tam jednak na razie bez przeszkód.

Huciska były polską wsią, którą UPA spaliła w 1944 r. Ludzie zebrali się w jednym miejscu (stodoła albo szkoła), by się bronić, ale wszyscy zginęli. Dziś po wsi pozostały jedynie ruiny kościółka w lesie, kilka przewróconych i omszałych nagrobków niedaleko ruin (rownież w lesie), a także nagrobek na środku łąki, z kilometr poniżej kościółka, w miejscu, gdzie UPA spaliła ludzi.  Wszędzie widoczne są odchody i ślady dzikich zwierząt. Wszędzie też porozstawiano dla nich paśniki.

W Bóbrce odwiedziliśmy burmistrza oraz rodzinę naszego pana nauczyciela germanisty. Ludzie w miasteczku rozpoznawali nas już po kilku dniach, niektórzy rozmawiali z nami nawet po polsku (pracowali w Polsce, stąd znajomość języka).

VIII edycję akcji „Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia” mamy już za sobą. Dzięki niej dużo przeżyliśmy, dużo widzieliśmy…. Wróciliśmy bogatsi o doświadczenia, przemyślenia i patriotyczne uniesienia. Dziękujemy za to organizatorom Akcji. Trochę ochłoniemy, a potem…. będziemy się może przygotowywać do IX edycji. Czas pokaże…

Genowefa Tymbrowska – opiekunka grupy

Relacja jednej z uczennic – uczestniczki Akcji

Opowiem Wam o historii z życia wziętej,
która miała miejsce w krainie pięknej.
Nie będzie  tu o rycerzu i cudnej ksiązniczce,
ani o Calineczce ,co urodziła się  w doniczce.
Otoz grupa smiałkow do Ukrainy się wybrała
i dzielnie odnawiając groby pomagała.
Pracowali cieżko, aż pot z nich spływał,
bo upał im nieraz „doskwierywał”.
Aby ciekawiej o nich trochę było,
to wieczorami wielu sie o prysznic kłóciło,
mimo że najlepszych warunków z początku nie mieli,
każdy chciał zażyc po pracy kapieli.
Szybciutko w kolejkę się  ustawiali,
bo Ci ostatni – zimny prysznic zawsze brali.
O Podwołoczyskach dużo by można odpowiadać,
lecz tę  opowieść trzeba ładnie w słowa poskładać.
Zgrzeszyło by się, gdyby o pani Orysi nie wspomniało się.
W Kaczanówce sobie mieszkała,
gospodyni wspaniała.
Złota kobieta, nikt temu nie zaprzeczy.
Swym usmiechem każdego z depresji wyleczy,
głodnemu też szybko głód zaspokoi
i wiejskim mlekiem napoi.
Dzięki niej wielu z nas poznało, co to znaczy ukraińska gościnność,
więc we wszystkich obudziła się powinność ,
że po powrocie pocztówki do Ukrainy posłać muszą
i panią Orysię pięknymi słowami wzruszą,
a ponieważ było im jak w raju, opuszczać jej domu nie chcieli,
lecz kolejne groby odnawiać w planach mieli.
Udali sie więc do o 300 km od Kaczanówki oddalonego miasteczka,
ciagle w autobusie wyżerając komuś jakieś ciasteczka…
Tam prawdziwej rozkoszy zaznali
i za wszystkie czasy się ponajadali.
Siostry zakonne należycie o nich dbały
i za ich cieżką pracę podziwiały,
lecz młodzież ta bardzo skromna była,
bowiem dla Polski to wszystko robiła.
Mało tego pomagali w obiadach jak tylko mogli,
przez co tak wspaniałe życie przez moment „wiodli”.
Opowieść ta na jedzeniu się głównie skupiła,
a przecież człowiek nie wielbłąd, pic musi,
nastolatków wiadomo, nieraz bardzo kusi,
lecz oni grzeczni, tylko wodę pili
i w nagrodę za wzorową postawę wieczorami do Lwowa jeździli.
Tam chłopcy dzielnie na dziewczyny polowali
a za dziewczynami złotozębni mężczyźni się uganiali.
Historia ta jest piękna i bez końca się wydaje,
więc sobie ciagle pytanie zadaję…
Co zrobić by za rok ciąg dalszy tej historii napisać?
Biorę kartkę i dlugopis, zamierzając wszystkie propozycje spisać
i na myśl przychodzi mi tylko jedno rozwiązanie,
iż w czyjejś walizce pozostanie mi się schowanie,
lecz gdy pomyślę o tym poważnie,
zamierzam podjąć plany bardzo odważnie,
gdyż zrobię wszystko, co w mojej mocy ,
choćbym miala pracować w dzień i w nocy,
aby ta grupa smiałków , której jestem częścią
zawalczyła własną piersią,
o fundusze i możliwosci konieczne do wyjazdu ponownego,
w celu uczczenia zmarłych z cmentarza staropolskiego.

 Zuzanna Samulska

Praca na cmentarzach:

Chłopcy przy pracy 2

Chłopcy przy pracy w Bóbrce

Dziewczyny przy pracy

Gotowe

Na grobie Czarneckich
Praca Sylwia i Zuzia 3

Przy pracy w Bobrce

Sylwia pracuje Bóbrka

Kaczanówka

Benedyk Anna - Kaczanowka

Bezimienny ze s. Ignacym

Chuchra Franciszek 1 - Kaczanowka

Dupla Rozalia 3 - Kaczanowka

Flisak Marian Janina 1 - Kaczanowka

Kormanski Wincenty i Rozalia - Kaczanowka

Mamczysz Wincenty Katarzyna 1 - Fundatorzy

Ososki Mikołaj Julia - fundatorzy - Kaczanowka

Ososki Mikołaj Julia 1 Fundatorzy - Kaczanowka

Rosół Gabriel 1 - Kaczanówka

Rosół Stanisław 1 - Kaczanówka

Surowic Stanisław 1 - Kaczanówka

Bóbrka:

Adam.... Bóbrka

Baczyńscy Łukasz Franciszka 2 Bobrka

Baczyńscy Łukasz, Franciszka Bobrka

Bodakowski Włodzio 3 Bóbrka

Czychanowski Adam 3 Bobrka

Dunin Wąsowiczowa Domicela aptekarka 2 Bóbrka

Komuszyny Agniszka i Pawlo Bóbrka

Kuhn Bronisław 1 Bobrka

Ochrymowycz Rozalia Petro 1 Bóbrka

Pauch Wiktoria 2 Bobrka

Sikorski Tomasz 2 Bóbrka

Szałajdewicz Zofia z Zawartków Bóbrka

Zwaryczówna Wanda 3 Bóbrka

Huciska

20170715_122949

Nagrobek w miejscu spalenia ludzi 2

Odsłanianie napisow 4

Odsłanianie napisów 1 Huciska

Odsłanianie napisów Huciska

dav

Galeria zdjęć

Newsletter

zapisując się do naszego newslettera na bieżąco będziemy informować Cię o nowych artykułach, aktualnościach oraz akcjach organizowanych przez Studio Wschód
[FM_form id="1"]


kod