Jeden z tragicznych epizodów rzezi wołyńskiej rozegrał się we wsi Janówka (ob. obwód wołyński Ukrainy) 79 lat temu, 25 grudnia 1943 roku.

Tego dnia na wieś napadł oddział UPA, który wspierany był przez miejscowych chłopów ukraińskich. Była to część szerszej operacji znanej jako „krwawe świętowanie”, oprócz Janówki obejmowała ona także ataki na Batyń, Lublatyn, Radomle oraz Stanisławówkę.

Polska samoobrona w Janówce spodziewała się ataku na wieś 24 grudnia, w noc wigilijną. Nad ranem, już następnego dnia, przekonani że zagrożenie od strony ukraińskiej partyzantki minęło, członkowie samoobrony rozeszli się po domach na świąteczne śniadanie. Oprócz tego ukryli swoją broń, gdyż Ukraińcy sprytnie rozpuścili plotkę o zbliżaniu się do Janówki niemieckiego oddziału.

Wtedy UPA dokonała napadu na Janówkę. Wraz z miejscowymi Ukraińcami mordowali Polaków oraz palili zabudowania. Kto tylko mógł uciekał do Zasmyków, kolejnego ośrodka polskiej samoobrony, zaś samoobrona janowiecka próbowała jeszcze stawiać desperacki opór.

Nie byli jednak w stanie zatrzymać banderowców – dwóch członków samoobrony zginęło, a wraz z nimi do 43 innych cywilnych Polaków. Ukraińców ze wsi wyparł dopiero kontratak kompanii Armii Krajowej porucznika Stanisława Kądzielawy ps. „Kania”, przybyłej z Kupiczowa.

Zobacz również: