Na terytorium Rosji wprowadzono cenzurę odnośnie do inwazji na Ukrainę. Roskomnadzor, czyli urząd państwowy zajmujący się regulowaniem mediów i internetu na terytorium Rosji, wprowadził niezwykle ostre reguły względem niezależnych mediów i grozi wysokimi karami.

Roskomnadzor (Federalna Służba ds. nadzoru w sferze łączności, technologii informatycznych i środków masowego przekazu) wezwał niezależne media w Rosji do wykorzystywania jedynie oficjalnych przekazów rządowych w celu relacjonowania wydarzeń na objętej wojną Ukrainie. Oznacza to w istocie wprowadzenie cenzury, która ma uniemożliwić ukazywanie prawdziwego przebiegu rosyjskiej agresji na państwo ukraińskie.

Urząd, który bez wahania możemy określić mianem ministerstwa propagandy, polecił dziennikarzom unikanie słów takich jak „wojna” lub „inwazja” w tworzonych materiałach. Niestosowanie się do zaleceń władzy ma grozić poważnymi sankcjami. Mogą to być niezwykle wysokie kary finansowe – nawet do 5 milionów rubli (około 60 tys. dolarów amerykańskich).

Jedną z pierwszych ofiar działalności Roskomnadzoru była niezależna telewizja Dożd, która musiała usunąć niewygodny materiał na temat rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Doszło do tego na skutek groźby całkowitego zablokowania telewizji. Oficjalna narracja rosyjska głosi, że wrogie działania Rosji względem Ukrainy to nie wojna lub inwazja, lecz „specjalna operacja wojskowa”, która ma celu „obronę ludności regionu”. Rosyjska propaganda twierdzi też, że atakowane są wyłącznie obiekty mające zastosowanie militarne. Jak widać, mimo upływu lat, Rosjanie stosują sprawdzone metody manipulowania i bezczelnego kłamania w żywe oczy.

Podobne represje zastosowano też wobec innych mediów. Taki los spotkał chociażby takie tytuły, jak „Nowaja Gazieta”, Mediazona, New Times czy rosyjską redakcję Radia Wolna Europa (Radio Swoboda). Rosyjska cenzura zarzuciła tym mediom, że publikują nieprawdziwe informacje, które są szkodliwe społecznie. Wobec niepokornych, którzy odważyli się głosić prawdę, toczone jest postępowanie.